Wiesław Kowalski przygotował zestawienie trzynastu najlepszych spektakli roku 2022.
„Amadeusz” Petera Shaffera w reż. Anny Wieczur w Teatrze Dramatycznym w Warszawie
Dramat wyreżyserowany przez Annę Wieczur, w którym zazdrość i zemsta niczym demony ludzkiej natury urastają do chorobliwych zjawisk psychicznych, jako że dzieje się na wiedeńskim dworze cesarza Józefa II (udana rola Modesta Rucińskiego), dotyka również niebezpiecznych problemów związanych z siatką uzależnień, jakie mogą pojawić się pomiędzy artystą a władzą. Salieri (świetny Adam Ferency) potrafi bez skrupułów korzystać z jej mechanizmów, nie boi się wchodzić z nią w układy, w przeciwieństwie do Mozarta (znakomita rola Marcina Hycnara), który na żadne kompromisy w swej twórczości nie chce się zgodzić. I dlatego jako człowiek wolny przegrywa.
„Dekalog” na podstawie Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi w Teatrze Narodowym w Warszawie
Można powiedzieć, że jest to spektakl wciąż obecny i szczery, bo jeśli nawet wzbudza kontrowersje to jednak – jak napisała moja redakcyjna koleżanka, Magdalena Hierowska – „dzięki odważnie budowanym konstruktom słowa na scenie przy Wierzbowej powstał pomnik dla tych bohaterów historii, o których nikt nie chce już dziś pamiętać”. Zwraca uwagę również to, w jaki sposób Wojciech Faruga, korzystając z relacji jakie buduje miedzy postaciami, konstruuje przejrzystość scenicznych kontrapunktów, które wybrzmiewają w każdym aktorskim słowie, oddechu i geście. A o rolach Gabrieli Muskały i Pawła Brzeszcza pamiętać będziemy jeszcze długo.
„Imagine” (część I) w reż. Krystiana Lupy Teatru Powszechnego w Łodzi i Teatru Powszechnego w Warszawie
Odwołując się do „Imagine” Johna Lennona, Lupa po raz kolejny próbuje mierzyć się z naszą aktualną rzeczywistością i sposobami jej doświadczania – najczęściej dotkliwymi, bolesnymi, ale też niekiedy ocierającymi się o banalną codzienność. Bo nie zawsze w życiu udaje nam się przed nią uciec. Dolegliwość czy może nawet bardziej depresyjność tego, co reżyser każe nam przeżywać, jest jednak teatralnie niezwykle pociągająca i stwarza perspektywę dla mniej lub bardziej zakonspirowanych czynności sprawdzających. Poetyka komponowanych obrazów, w których zastanawiamy się jak wyglądałby nasz świat bez granic, wojen czy Boga, domagających się jakby rozpoznania, sprzyja również procesowi dochodzenia do prawdy o ponadindywidualnej kondycji duchowej człowieka.
„Wyspa Jadłonomia” w reż. Macieja Podstawnego w STUDIO teatrgalerii w Warszawie
Jeden z najzabawniejszych, najbardziej błyskotliwych, pogodnych, mądrych i czułych spektakli ubiegłego roku. Dla wszystkich, nawet tych, którzy nadal nie przestaną jeść mięsa i mają gdzieś tzw. zdrową żywność. Jednocześnie pełen przewrotności, ironii i mistrzowsko zagrany przez cały zespół – Maję Pankiewicz, Ewelinę Żak, Tomasza Nosińskiego, Daniela Dobosza i Marcina Pempusia.
„Jak być Polakiem i niedrogo za to zapłacić” Mateusza Lewandowskiego, Karoliny Norkiewicz i Michała Sufina w reżyserii Michała Sufina w warszawskim Klubie Komediowym
To spektakl, który może się wydawać wydarzeniem mocno spontanicznym, ale tak naprawdę oparty jest na napisanym od początku do końca tekście. Scenariusz trojga współpracowników Klubu Komediowego korzysta pełnymi garściami z wyrafinowanego humoru, z absurdów słowno-sytuacyjnych, z licznych trawestacji, odniesień i aluzji, które budują specyficzny język i poetykę czasami zbliżoną do typowej satyry, a czasami nawet do zagrań przynależnych farsie czy charakterystycznej komedii. Wszystko to wybornie zagrane przez aktorów, wśród których po raz pierwszy na scenie na Nowowiejskiej pojawia się rewelacyjna Magdalena Smalara.
„Miła robótka” w reż. Agnieszki Jakimiak w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie w koprodukcji z Festiwalem Czterech Kultur w Łodzi.
Agnieszka Jakimiak z Mateuszem Atmanem stworzyła w Gnieźnie spektakl na wskroś afirmacyjny, do tego proekologiczny, który swoją inteligencją i dowcipem wyzwala w widzach bardzo pozytywne emocje i wspólnotową energię, uderza w tych, którzy roszczą sobie prawa do bycia stróżami i strażnikami moralności, jednocześnie unikając jakiejkolwiek wulgarności czy nonszalancji zachęca do tego, by pokochać i zaakceptować swoje ciało i zaserwować sobie powrót do natury, wyzwolić takie pragnienia człowieka, by żyć inaczej i lepiej.
„Mój rok relaksu i odpoczynku” Ottessy Moshfegh w reż. Katarzyny Minkowskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie
To spektakl, który zachwyca i to na wszystkich jego poziomach oraz
inscenizacyjnych płaszczyznach. Przede wszystkim imponuje znakomitym
aktorstwem całego zespołu, w którym prawdziwym objawieniem są role
zagrane gościnnie prze Monikę Frajczyk i Izabellę Dudziak. Muzyka
Wojciecha Frycza, dramaturgia Tomasza Walesiaka, choreografia Krystyny
Lamy Szydłowskiej, wreszcie pełna wnikliwości w precyzyjnym komponowaniu
scen reżyseria Katarzyny Minkowskiej tworzą intensywny kalejdoskop
obrazów, które mocno poruszają, wzruszają i niekiedy śmieszą
jednocześnie.
„Niewolnica Isaura” w reż. Martyny Majewskiej w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu
Można by pomyśleć, że dla kogoś kto nie oglądał brazylijskiego serialu w polskiej telewizji w roku 1985 (a było tego bodaj sto odcinków), spektakl, tą właśnie telenowelą inspirowany, będzie rodzajem wariacji dla dzisiejszego widza nieczytelnej, niezrozumiałej czy po prostu mało interesującej. Tymczasem Martyna Majewska wraca do tego nieznośnie sentymentalnego, rozwleczonego i męcząco przedramatyzowanego – jak pisano – dzieła po to, by podjąć dialog z tym, jak może tego typu telenowelowy tasiemiec funkcjonować we współczesnej popkulturze i w kulturowych kontekstach, zwłaszcza w odniesieniu do schematów, które dotyczą traktowania kobiet i osób o innym odcieniu skóry.
„Sprzedawcy marzeń” na podstawie piosenek Artura Rojka i zespołu Myslovitz w reż. Anny Sroki-Hryń w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie
To, co robi Anna Sroka-Hryń ze studentami AT w Warszawie zasługuje na szczególne wyróżnienie, zwłaszcza jeśli chodzi o piosenkę aktorską, literacką, taką, w której o coś chodzi, mądrą, dojrzałą myślowo, usiłującą coś nam powiedzieć, a nie zatrzymującą się na poziomie infantylnych emocji dominujących w dzisiejszej muzyce rozrywkowej. Sroka-Hryń, jako aktorka znakomicie śpiewająca, doskonale potrafi poruszać się w tych rejonach tradycji, które należą do określonego modelu kultury – takiego, gdzie najważniejsza jest zawarta w utworze wokalnym obserwacja świata, rozważna ale wnikliwa, operująca obok emocji również ironią i tym samym prowokująca do interpretacyjnych rozważań. Stąd zapewne takie a nie inne wybory repertuarowe i sięganie do tych autorów, dla których najważniejsza jest z jednej strony świadomość używanego rzemiosła, z drugiej wyraźnie artykułowana postawa wobec otaczającej nas rzeczywistości. I tak też jest w tym spektaklu z piosenkami Myslovitz i Artura Rojka.
„Śmierć Jana Pawła II” w reż. Jakuba Skrzywanka w Teatrze Polskim w Poznaniu
Tytuł tylko pozornie może wskazywać, że realizatorom chodziło o zrekonstruowanie ostatnich godzin z życia papieża. Tak naprawdę stajemy się współuczestnikami teatralnego pogrzebu i tylko od nas, od naszej wrażliwości i doświadczeń będzie zależało to, jaki sens w tym uczestnictwie odnajdziemy. To spektakl imponujący również tym, jak konsekwentnie został zakomponowany i jak scena po scenie realizowany jest inscenizacyjny pomysł Skrzywanka.
„To wiem na pewno” Andrew Bovella w reż. Iwony Kempy w Teatrze Ateneum w Warszawie
Skrupulatnie konstruowana przez Kempę opowieść o kryzysowych sytuacjach w rodzinie, jednocześnie o szukaniu czułości i ucieczce przed samotnością, pozwala nam na bardzo bliski kontakt z bohaterami dramatu, których poznajemy w ich relacjach najbardziej intymnych, prywatnych czy nawet tych sekretnych i mocno poufnych. W ten sposób otrzymujemy szansę na to, by samemu zastanowić się nad tym kim jesteśmy i jak nasza rodzinna komunikacja może wpływać i decydować o naszych przyszłych losach. Rola Agaty Kuleszy w roli matki rewelacyjna.
„Ulisses” Jamesa Joyce’a w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Polskim w Poznaniu
W popremierowych komentarzach dominował zachwyt. „To był teatralny trip. To był psychodeliczny show” – napisał na FB prof. Waldemar Kuligowski, a Krystyna Duniec w tym samym miejscu zauważyła: „Maja Kleczewska stworzyła polityczne i ludzkie inferno, skarnawalizowany do bólu świat, totalny, ale paradoksalnie nie nadmiarowy”. I trudno się z nimi nie zgodzić, tym samy tego przedstawienia gorąco nie polecić. Zwłaszcza, że można w nim zobaczyć również kilka aktorskich perełek, takich jak choćby ta w kreacji Michała Kalety.
„1989″ Marcina Napiórkowskiego, Katarzyny Szyngiery i Mirosława Wlekłego w reż. Katarzyny Szyngiery w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim – koprodukcja z Teatrem im. J. Słowackiego w Krakowie
Autorom tekstu, którzy postanowili rozprawić się z naszymi mitami i pokazać bohaterów lat 1980-1989 jako zwykłych ludzi pragnących naprawdę czegoś ważnego, należą się szczególne słowa uznania, albowiem stworzyli spójną i mądrą całość, która choć może być wspaniałą lekcją patriotyzmu, to jednak nie jest pozbawiona dystansu, lekkiego przymrużenia oka, przewrotności i akcentów ironicznych. Cały zespół Teatru Słowackiego odnajduje się w tej od początku do końca rapowanej konwencji (inne style muzyczne pojawiają się tylko okazjonalnie) znakomicie. Bardzo dobry jest Rafał Szumera w roli Wałęsy, doskonale wypada Mateusz Bieryt jako Władysław Frasyniuk. Z ról żeńskich na szczególne wyróżnienie zasługuje Magdalena Osińska jako żona Kuronia, Gaja.
BONUS
„Matylda” Roalda Dahla w reż. Jacka Mikołajczyka, koprodukcja Teatru Syrena w Warszawie i Teatru Kameralnego w Bydgoszczy
Brawurowo i precyzyjnie zrealizowany spektakl z satyrycznym zacięciem dla młodszej widowni i dorosłych, który bardzo dobrze koresponduje z naszą obecną rzeczywistością w obszarze edukacji. Do tego ze wspaniałymi rolami dzieci wybranych podczas castingu do ról uczennic i uczniów z Łucją Dobrogowską kreującą wspaniale Matyldę Kornik, która wraz ze swoimi klasowymi kolegami i koleżankami musi zmierzyć się z okrucieństwem i konformizmem dorosłych. Dziecięce role dopełniają perełki aktorskie, w których nie do zapomnienia jest Przemysław Glapiński jako Agata Łomot próbująca musztrą i opresyjnością zmusić dzieci do posłuszeństwa. Na szczęście bezskutecznie.