Życie kulturalne Szczecina nie ogranicza się do Dni Morza i Festiwalu Fajerwerków. Średnie obłożenie widowni na poziomie 90 proc., brak biletów w dniu spektaklu i konieczność rezerwowania miejsc to w szczecińskich teatrach norma - pisze Agata Pasek w Portalu Regionalny, Stetinum.pl
Obawiano się, że filmy akcji, multipleksy i reality show zepchną kulturę wysoką na dalszy plan, że ludzie nie chodzą do teatru bo bilety są za drogie a przedstawienia nudne. Czy to prawda? Średnie obłożenie widowni na poziomie 90 proc., brak biletów w dniu spektaklu i konieczność rezerwowania miejsc z dużym wyprzedzeniem to norma w szczecińskich teatrach. O prawdziwym tłoku można mówić w przypadku festiwali teatralnych lub wystawień w plenerze, które - darmowe czy nie - cieszą się największą popularnością. Czy to prawda, że teatr odchodzi do lamusa czy przeciwnie - na naszych oczach dokonuje się prawdziwy renesans sztuki teatralnej? - Faktem jest, że od kilku lat obserwujemy wzrost liczby widzów. Jak kiedyś można było mówić o trzydziestu kilku tysiącach w ciągu roku, teraz jest to ponad czterdzieści tysięcy. Zwiększyła się też ilość przedstawień. Zwykle graliśmy od 170 do 190 spektakli, obecnie liczba ta sięga 300 - mówi Adam Opatow