Jestem niewinny. Zmarnowano 2,5 roku. Właśnie mieliśmy kończyć przebudowę, a nie kolejne postępowania wyjaśniające - mówi Warcisław Kunc, były dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie.
Po nagłej dymisji Angeliki Rabizo z funkcji dyrektora Opery na Zamku w połowie października zahuczało w szczecińskiej kulturze. Ale to nie był pierwszy zgrzyt na linii dyrektor teatru muzycznego a władze województwa (opera jest instytucją marszałkowską), który miał posmak sensacji. Rozstanie w atmosferze oskarżeń W 2011 r. w gorącej atmosferze odchodził ze stanowiska Warcisław Kunc. Muzyk ostatnio skontaktował się z nami, by powiedzieć, że nie ma już "na głowie" żadnych postępowań wyjaśniających. - Jeśli dziś jestem niewinny, to dlaczego byłem winny wtedy? - zastanawia się. - Zamiast rozwiązywać problemy przebudowy Opery, dla niektórych ważne były sprawy personalne i osobiste. To nie Opera na Zamku wtedy sobie nie radziła. Niestety dziś jest jeszcze dalej niż była wtedy. Zmarnowano 2,5 roku, nie mówiąc o pieniądzach, moim i innych czasie oraz energii. Właśnie mieliśmy kończyć przebudowę, a nie kolejne postępowania wyjaśn