O granicach wolności artystycznej i o tym, czy twórca może pozwolić sobie w działalności artystycznej na więcej, niż przeciętny obywatel rozmawiali w piątek wieczorem w szczecińskiej Akademii Sztuki uczestnicy debaty zorganizowanej przez rzecznika praw obywatelskich.
Część debaty skupiła się wokół sytuacji powstałej w związku z premierą spektaklu "Śmierć i dziewczyna" wrocławskiego Teatru Polskiego. Protestujący przeciwko spektaklowi określali go mianem sztuki pornograficznej. Głos zajął także minister kultury Piotr Gliński, który domagał się wstrzymania przygotowań do premiery przez zawarte w nim treści pornograficzne. Gliński mówił, że jako polityk i minister miał obowiązek ustosunkować się do skarg, bo chodziło o teatr funkcjonujący za publiczne pieniądze. - Widzę jakiś problem w tym, że duża część społeczeństwa nie była w stanie zrozumieć, dlaczego środki publiczne są wykorzystywane na produkcję sztuki, o której jednak wcześniej informowano na stronie internetowej, że będzie miała elementy, które niespecjalnie są dopuszczalne w przestrzeni publicznej - powiedział prowadzący debatę rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Być może finansowanie z pieniędzy publicznych przedsięw