„Praktyka widzenia” Michała Buszewicza w reż. Wojciecha Rodaka w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
„Praktyka widzenia” to jeden z wielu spektakli zgłoszonych do 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuk Współczesnej, który miałem okazję obejrzeć jako jeden z członków komisji tego konkursu. Trzeba przyznać, że to bardzo interesującą i ciekawa propozycja, bo choć posiadająca konstrukcję teatralnego szkicu czy może raczej eseju, jest też bez wątpienia rodzajem wysublimowanej impresji traktującej o istocie sztuki i różnych rodzajach i metodach jej eksplorowania.
Michał Buszewicz w artykułowaniu swoich rozważań, w dużej mierze natury estetycznej, inspiruje się w tym przypadku Teorią Widzenia Władysława Strzemińskiego, w którego wciela się, tworząc bardzo naturalną, wiarygodną i sugestywną postać, Paweł Kos. Niejako punktem wyjścia tej intrygującej, ale nieoczywistej opowieści jest fakt odwołujący się do powstania impresjonizmu w nawiązaniu do zaćmy Claude’a Moneta. Spektakl mówi nam o różnym postrzeganiu malarstwa i tego co widzimy, co oglądamy, o tym czym jest, ewentualnie czym może być świadomość naszego wzroku w odbiorze i konsumowaniu wszelkiej sztuki, również tej współczesnej, która bywa niekiedy dla odbiorców zbyt hermetyczna i mało ich zmysłom dostępna. Bardzo ciekawym zabiegiem jest wprzęgnięcie w sceniczną akcję aktorów z dysfunkcją właśnie wzroku (Linda Rojewska, Arnold Osiecki tworzą zapadające w pamięć postaci), którzy będą w kolejnych sekwencjach ruchem dzielić się z nami wrażeniami z obcowania ze znanymi dziełami malarskimi. To najciekawsza perspektywa tego przedstawienia, w którym dochodzi do konfrontacji tego, jak postrzegają świat ludzie niewidzący, a jak odbierany jest przez tych, którzy widzą „inaczej”.
To spektakl, również z bardzo dobrymi rolami Moniki Buchowiec i Magdaleny Kaszewskiej, w swej wymowie i w sposobie prowadzenia rozważań estetycznych bardzo szlachetny, choć pewnie nie dla każdego widza. Dla mnie był ciekawym doświadczeniem, jako że wciąż uczę się patrzenia na malarstwo i na to, co ono może wyrażać i jakich emocji dostarczać.