„Seks, praca i marzenia” w reż. Agnieszki Jakimiak w Teraz Poliż w Warszawie. Pisze Marta Żelazowska z Nowej Siły Krytycznej.
„Seks, praca i marzenia” to projekt Grupy Teraz Poliż, w którym artyści oddają głos osobom pracującym w seks biznesie. Pytają o ich marzenia seksualne, co wydaje się przewrotne. Wkraczają w sferę intymną bohaterów, kojarzoną również z totalną wolnością (w myślach możemy robić, co chcemy), a przede wszystkim związaną z ich aktywnością zawodową. To, co osobiste, zostaje więc użyte, obnażone i wykorzystane, by realizować marzenia innych i czerpać z tego zyski finansowe. Dotyczy to w równym stopniu – co interesujące – pracowników seks branży, jak i aktorów. Spektakl ten to rzecz o szacunku i respektowaniu granic – tak ważnym zwłaszcza, gdy pracuje się z ciałem i emocjami (nie tylko własnymi, ale i drugiej osoby). To też rzecz o potrzebie bezpieczeństwa ekonomicznego, komfortu pracy i respektowaniu praw pracowniczych (działalność seksualna odbywa się wciąż w szarej strefie). A przede wszystkim jest to rzecz o pragnieniu akceptacji obranej drogi zawodowej (świetna scena coming outu), która mimo że oswojona, wciąż pozostaje w sferze tabu.
Twórcy zapraszają do współpracy tancerkę erotyczną, osobę oferującą usługi seksualne on-line i pracownicę branży porno. Ona jako jedyna nie ujawnia imienia i nie uczestniczy osobiście w przedsięwzięciu. Fantazje bohaterów, które wbrew pozorom z erotyzmem mają niewiele wspólnego, gdyż seks worker nie chce przynosić pracy do domu, unaoczniają Dominika Biernat i Dorota Glac. Są w roli półprywatne, czasem nieco zmieszane, czasem ironiczne. Z lekkim dystansem, ale i zadaniową ciekawością, realizują zadania sceniczne. Reżyseria Agnieszki Jakimiak jest bardzo subtelna, zogniskowana nie tyle na dramaturgii postaci, co na ich autentyzmie. Artystka daje przestrzeń bohaterom do unaocznienie siebie (dobra scena tańca na rurze), co w konsekwencji ich upodmiotawia. Twórcy przeciwstawiają się tym samym stereotypizacji i obrazowemu uproszczeniu seks workingu.
„Seks, praca i marzenia” to niewątpliwie przedsięwzięcie ciekawe, mam jednak zastrzeżenie – zabrakło mi szerszego spojrzenia. Rozumiem, że nie było łatwo pozyskać chętnych do udziału w projekcie. Rozumiem też, że nie każdy chce o swoich doświadczeniach opowiadać. Temat jest jednak dobrze rozpoznany i opracowany. Można było sięgnąć nie tylko do reportaży, ale też do literatury fachowej czy wykładów dostępnych on-line. Przedstawienie problemu jedynie z perspektywy pracowników dość subtelnych form seks biznesu – zawęża go. Różnica między niechcianym dotykaniem, którego doświadcza tancerka, a gwałtem na prostytutce (nie ma mowy o nim w przedstawieniu) jest znacząca. Podobnie jest z brakiem regulacji prawnych dotyczących działalności seksualnej i specjalistycznego wsparcia instytucjonalnego (na przykład prawnego, psychologicznego). Jest on dotkliwszy dla osób oferujących bezpośrednie usługi seksualne niż dla działających on-line, bowiem te pierwsze są bardziej narażone na utratę zdrowia czy dochodu. Oczywiście nie bagatelizuję trudności, z jakimi spotykają się w pracy bohaterowie przedstawienia – podaję jedynie fakty. Zabrakło mi także spojrzenia na branżę z perspektywy płci. Szkoda, że nie zdecydowano się na głębsza eksplorację tematu, bo pomysł na spektakl miał potencjał.
Marta Żelazowska – pedagog, absolwentka studiów podyplomowych Wiedza o teatrze i dramacie z elementami wiedzy o filmie w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk oraz Krytyki teatralnej w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, a także Laboratorium Nowych Praktyk Teatralnych, otrzymała wyróżnienie specjalne w VI edycji Ogólnopolskiego Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego na Recenzje Teatralne.