XIII Festiwal Kultury Chrześcijańskiej w Łodzi podsumowuje Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Zakończyła się trzynasta odsłona dwutygodniowego Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej. Na liczący 24 punkty program rozdano 10 tys. wejściówek, lecz i w tym roku organizatorzy nie bali się opóźnić spektakli i koncertów, aby ostatnimi gapowiczami upchnąć pełne już sale. Wzajemna życzliwość to nie jedyny dowód, że ta wyrosła z organizowanych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Tygodni Kultury Chrześcijańskiej impreza zachowała coś z dawnego plebanijno-świetlicowego charakteru. Oto patrząc na interdyscyplinarny program, można odnieść wrażenie, jakby każdy z zaproszonych artystów przyjeżdżał z tym, co akurat ma pod ręką: trochę teatru tańca, trochę pantominy, gospel, rzeźba, jazz, pieśń liturgiczna. Ma to naturalnie swój urok i wprowawdza charakterystyczny rytm festiwalu, zwłaszcza, że wszystkie "towary" są wysokiej, nierzadko najwyższej próby. Mocnymi punktami tegorocznego FKCh były na pewno groteskowy "Król Lear" Te