Spektakl ma rwaną konstrukcję i wymaga od widza uważnego odbioru, aby nie pogubić się między prywatnie wypowiadającym się aktorem Teatru Wu a graną przez niego postacią - o spektaklu "Święto Winkelrida. Rewia narodowa" Marcina Cecko wg Jerzego Andrzejewskiego i Jerzego Zagórskiego w reżyserii Marcina Libera w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Po dwóch latach Marcin Liber powraca do Teatru Wybrzeże z tą samą ekipą realizatorów, z którą stworzył świetnego "Fahrenheita 451". Tym razem jednak mnogość pomysłów - co poskromiono w inscenizacji z 2016 roku - przytłacza, tworząc kakofonię. Twórcy gdańskiego spektaklu mają świadomość, że wystawienie "Święta Winkelrida" napisanego w 1944 roku przez Jerzego Andrzejewskiego i Jerzego Zagórskiego - jak sami wyraźnie zaznaczają w przedstawieniu - może wywołać zainteresowanie tylko katedry wiedzy o teatrze, dlatego też wyciągają pomocną dłoń do widzów, dla których kontekst i problematyka dramatu nie są znane. Przybliżanie okoliczności powstawania dramatu (konkurs na sztukę patriotyczną o temacie współczesnym) i braku nagrody ("nie na temat"), a także słynnej prapremiery Kazimierza Dejmka w łódzkim Teatrze Nowym w 1956 roku będącej rozliczeniem z socrealizmem, powierzono aktorowi, który brał w niej udział - Ryszardowi Ronczewskiemu.