EN

17.10.2013 Wersja do druku

Stary Teatr nie lubi zasięgać rady

Gdyby to był teatr prywatny, można by machnąć ręką. Nie chce, nie lubi - trudno. Ale tu mamy scenę narodową, a więc taką, która jest dobrem nas wszystkich. I jest finansowana za niemałe publiczne pieniądze. Taka nonszalancja wydaje się więc co najmniej niestosowna - brak Rady Artystycznej w Starym Teatrze w Krakowie komentuje Rafał Stanowski w Dzienniku Polskim.

Jan Klata chciał, by o Narodowym Starym Teatrze znów zrobiło się głośno. Nie o taki jednak rozgłos, zdaje się, mu chodziło. Niedawne spektakle w "Starym" budziły mieszane uczucia, które spotęgowała premiera "Do Damaszku", inscenizacji w reżyserii Jana Klaty właśnie. Stąd na naszych łamach zadaliśmy kilka dni temu otwarte pytanie, czy narodowa scena zmierza w dobrą stronę. Teraz dowiadujemy się, że dyrektor "Starego" nie powołał wciąż Rady Artystycznej teatru, ciała doradczego i opiniującego. Ekspertów, którzy choć w ograniczony sposób, to jednak sprawują jakąś kontrolę nad tym, co oglądamy. A także patrzą na ręce urzędującego dyrektora. Szefostwo Starego Teatru milczało wczoraj w tej sprawie, choć wysłaliśmy oficjalny e-mail do teatru. Nie wiadomo, czy ma w ogóle w planach powołanie Rady - choć wedle statutu instytucji powinno to zrobić. Od czasu objęcia przez Jana Klatę funkcji dyrektora minęło już 10 miesięcy. Jak widać

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Stary Teatr nie lubi zasięgać rady

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Rafał Stanowski

Data:

17.10.2013

Wątki tematyczne