W Krakowie trwa wojna o teatr. Częściej niż na scenie rozgrywa się w tamtejszych kawiarniach, mieszczańskich salonach, lokalnych redakcjach. Stawką jest odbicie Starego z rąk obecnego dyrektora - pisze Jacek Tomczuk w Newsweeku.
To, co dzieje się teraz w Krakowie, to ostatnia szarża Dakotów. Konserwatywni publicyści, publiczność, aktorzy wiedzą, że Stary się zmienia i chcą go odbić. Ale sami nie mają nic do zaoferowania poza stekiem komunałów o wierności tradycji i autorowi. Ciągle słyszę, jak kiedyś było pięknie i wspaniale... Stary nie jest jedynym teatrem w mieście, a fakt, że ma w nazwie Narodowy, nie znaczy, że powinniśmy grać mydło i powidło - konstatuje Jan Klata, od 1 stycznia 2013 roku dyrektor krakowskiego Starego Teatru. Jego przeciwnicy odpowiadają: spektakle są słabe, aktorzy rezygnują, stara publiczność nie ma na co chodzić. Klata musi odejść! Już dawno skończyły się polemiki i rzeczowe argumenty. Teraz Klata dostaje SMS-y z pogróżkami, skierował sprawę na policję i do prokuratury. Niedawno przeciwnicy przerwali spektakl "Do Damaszku" obrażali aktorów. Zapowiedzieli, że wrócą. Spontaniczny protest Czwartek, 14 listopada, posiedzenie rady ar