- Oczywiście, korzystam z abstrakcyjnych elementów wywiedzionych z tańca afrykańskiego, ale ostatecznie poprzez taniec opowiadam konkretne historie, prowadzę solową narrację. Staram się tworzyć proste formy, by były zrozumiałe dla każdego - mówi Nora Chipaumire, tancerką goszczącą na Konferencji Współczesnego Tańca w Bytomiu.
26 czerwca obchodziła 41. urodziny. Nie w rodzinnym Zimbabwe, bo od ponad 20 lat mieszka i tańczy w Nowym Jorku. W czwartek Nora Chipaumire zaprezentowała w Bytomiu fragmenty solowego projektu "Dark Swan" ("Czarny Łabędź") - przejmującą etiudę o kulturowej tożsamości, wyjątkowo kobiecy manifest na scenie. Aleksandra Czapla: Dlaczego opuściłaś Zimbabwe? Nora Chipaumire: Dorastałam w czasie wojny. Wyjechałam w 1989 roku, gdy miałam 24 lata, i chciałam spełniać swoje artystyczne pasje, których nigdy nie mogłabym zrealizować w rodzinnym mieście. Myślałam, że zostanę reżyserką filmową, choć w Zimbabwe studiowałam prawo. Ze szkołą filmową się nie udało, wybrałam się na zajęcia z tańca. Oczywiście, tańczyłam od zawsze - w Afryce wszyscy tańczą - chciałam jednak spróbować sił w tańcu współczesnym. Okazało się szybko, że w filmie szukałam tego, co mnie zafascynowało w tańcu - opowieści. Twój taniec zdecydowanie nie je