W zamieszczonym w styczniowym numerze "Teatru", skądinąd frapującym, artykule Jacka Cieślaka pt. "Upragniony widz" wkradło się kilka nieścisłości dotyczących Narodowego Starego Teatru. Najprawdopodobniej wynikają one z nieuwzględnienia spektakli wyjazdowych, ale tym bardziej warto sprostować - pisze Jan Klata, dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie.
Otóż w 2013 roku - pierwszym roku nowej dyrekcji - na 330 spektakli przyszło do nas ponad 57 tys. widzów, przy frekwencji 92%; w 2014 zagraliśmy 315 przedstawień dla z górą 53 tys. widzów, przy frekwencji również 92% (a w 2014 przeprowadziliśmy remont czasowo wyłączający dwie z trzech scen). Dla porównania: w roku 2012 frekwencja wyniosła 76%, więc fakty nie do końca zgadzają się z tezą o postulowanym "odzyskiwaniu równowagi" i rzekomym spadku frekwencji wynikającym z przyjęcia przez dyrektora Klatę "ostrego kursu na zmiany". Wydaje się jednak, że również w teatrze: 92 > 76. Chcielibyśmy przy tym napomknąć nieśmiało, ze nie zagraliśmy ani jednej pompującej frekwencję farsy. Zapraszamy na spektakle.