EN

1.09.1975 Wersja do druku

Sprawa Dantona: czyja sprawa i jaka?

Chciałoby się napisać, że zdumiewa, w jakim plusku ogólników utonęły obie te­goroczne inscenizacje "Sprawy Dantona". Ale nie zdumiewa: czyjakolwiek jest to sprawa, recenzentów na ogół nie doty­czy. Przyzwyczaili nas, że sprawą recen­zentów jest teatr. Rzemiosło teatru, sztuka teatru... Wszelako dramat Przybyszewskiej zasługuje jeszcze na pytanie o sens teatru. 1. Dramat historyczny, taki, jakim go uprawia Przybyszewska, odwraca kolej­ność widzenia. Z rewolucji, która jest najpierw bezpośrednim doświadczeniem ludzi, żyjących we Francji w ściśle ozna­czonym datami dziesięcioleciu, pomiędzy Królestwem Absolutnym i Pierwszym Konsulatem, czyni sprawę rewolucji. Problematyzuje - to znaczy z potoku zda­rzeń i faktów bezpośredniego doświad­czenia wydobywa prawidłowości i przy­padki. Problematyzuje - to znaczy rów­nież, że skrywa ludzi, natomiast ekspo­nuje słowa. Teatr musi dokonać kolejnej manipulacji: dodać ludzi do słów. Ale czytelnik z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sprawa Dantona: czyja sprawa i jaka?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog Nr 9

Autor:

Krzysztof Wolicki

Data:

01.09.1975

Realizacje repertuarowe