Na ciekawskie spojrzenia pasażerów tramwaju, do którego wbiegam zdyszana z telefonem, tłumacząc "przepraszam, właśnie wyszłam z więzienia", nauczyłam się odpowiadać szczerym uśmiechem. Może dlatego, że z więzienia zdarza mi się ostatnio wychodzić zaskakująco często - pisze Agnieszka Bresler w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Jestem zawodową aktorką, ale nigdy nie pracowałam w standardowy sposób: na etacie, angażu czy w zespole. Teatr zawsze był i nadal jest narzędziem dialogu, a w konsekwencji - narzędziem społecznej przemiany. Może i powinien dotykać, pytać, weryfikować, poruszać, kwestionować i zmieniać. Jeśli ma narzędzia do efektywnego wypełniania swojej funkcji społecznej, ma też obowiązek z nich korzystać. Każdym spektaklem i każdym warsztatem tworzy sytuację spotkania pomiędzy ludźmi. Do światów osób wykluczonych wchodziłam ostrożnie, krok po kroku, obarczona uprzedzeniami i stereotypami. Pierwszego dnia na koczowisku romskim bałam się o swój portfel. Pierwszego dnia z osobami niepełnosprawnymi tego, że nie będę w stanie zrozumieć ich niewyraźnej mowy. Pierwszego dnia w więzieniu, że ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę. Moje obawy rozpływały się wraz z każdym szczerym uśmiechem. Z mojego portfela nie ubyła nigdy nawet złotówka. Osoby z n