- Odnoszę wrażenie, że w Krakowie te szlachetne mury przeżerane są także przez rozpustę, zepsucie, pornografię, która obecna jest nie tylko na ulicy, ale i w domach. Pewnie nadstawiam gardło pod gilotynę, ale tak właśnie interpretuję świat "Miarki za miarkę" - mówi HELENA KAUT-HOWSON, reżyser przedstawienia w krakowskim Teatrze im. Słowackiego
Czy robi Pani przedstawienie polityczne? - Ta sztuka na pierwszy rzut oka wydaje się być polityczna, bo traktuje o nadużyciu autorytetu władzy i sądownictwa. Ale u Szekspira zawsze jest kilka płaszczyzn, na których można interpretować jego utwory. W ostatecznym sensie ten tekst jest o kondycji i naturze człowieka, której jednoznacznie nie można ocenić, bo ona przez nas samych nie jest do końca zgłębiona. Szekspir zdumiewa w tej sztuce niezwykle współczesną diagnozą natury człowieka, diagnozą przerastającą teorie psychologów, ideologów i filozofów. Ten utwór traktujący o moralnej ambiwalencji człowieka stawia wiele pytań, ale nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Jakie pytania stawia Pani w tym spektaklu? - To Szekspir je stawia, ja idę za nim. Czy można być sędzią niepokalanym? Jak to się dzieje, że ciało człowieka często reaguje inaczej niż jego umysł? Dlaczego wciąż miotamy się między dobrem, które chcemy czynić, a złem, które