Publiczność Dwóch Teatrów gorąco przyjęła "Boulevard Voltaire" Andrzeja Barta. Autor zdradził kolejne plany. Chciałby wyreżyserować napisany przez siebie 20 lat temu dramat "Pan i sługa" o relacjach polsko-niemieckich. Andrzej Bart ma też w planach film - pisze Julia Rzemek w Rzeczpospolitej.
Największa sala sopockiego Multikina była wypełniona po brzegi, mimo że "Boulevard Voltaire" miał już telewizyjną premierę. To rozgrywający się we współczesnym Paryżu spektakl o parze emigrantów. Ona (Ewa Wiśniewska) jest zamożną Żydówką. On (Janusz Gajos) - poetą i hydraulikiem amatorem, który przychodzi do niej naprawić kran i zostaje, by rozmawiać o muzyce poważnej, malarstwie oraz markowych trunkach. Po projekcji widzowie komplementowali twórców. - Dialogi perełki. Od dawna czekamy na takie teksty w polskim kinie - mówili. Podobały się zdjęcia Paryża Witolda Adamka. - Na ich nakręcenie mieliśmy 12 godzin - opowiadał Bart. - Gdy zerwała się ulewa, wykorzystaliśmy ją w scenie z deszczem uderzającym w szachownicę. Ktoś po obejrzeniu tego spektaklu powiedział mi, że moglibyśmy zażądać od PISF 3 miliony złotych na zdjęcia. My zrobiliśmy to za dużo mniejsze pieniądze. Nieważne jednak, czy dysponuje się wielkim budżetem, czy coś