Logo
Recenzje

Ślubu nie będzie

22.04.2025, 16:11 Wersja do druku

„Magiczna rana” Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Pisze Justyna Białous w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. teatru

Odeszła, ciągnąc za sobą wodorosty i folię rolniczą – wyglądała jak panna młoda, która idzie na swój jakiś ślub, ale taki, który wie, że raczej się nie odbędzie. Jedno z ostatnich zdań Magicznej rany Doroty Masłowskiej stało się punktem wyjścia dla Pawła Świątka w jego najnowszej produkcji teatralnej o tym samym tytule. Reżyser sięga po kilka kobiecych historii z książki, a ich bohaterki ubiera w suknie ślubne. Przedstawia smutne losy każdej z postaci, które znajdują się w stanie ciągłego oczekiwania na wydarzenie, mające odmienić ich los i nadać sens ich życiu.

Proza Doroty Masłowskiej – gęsta i lepka od defetyzmu, brutalnej ironii i absurdu – jest silnie sprzężona z całością spektaklu. Aktorzy posługują się narracją wyjętą wprost z książki. Język staje się jego mocnym punktem i główną osią. Widowisko momentami sprawia wrażenie bardziej inscenizowanego czytania niż niezależnego dzieła autorskiego. Reżyser nie tyle pogłębia myśl pisarki, co przekłada ją na przestrzeń widowiskową. Trzeba jednak przyznać, że robi to bardzo dobrze – z pomysłem, a przede wszystkim z humorem, nadając opowieściom lżejszy charakter. Mimo że głównym źródłem komizmu pozostaje warstwa słowna, interpretacja Pawła Świątka uwypukla absurd zawarty w tekście.

Konstrukcja spektaklu oparta jest na kilku opowiadaniach. Historia pierwszej bohaterki (w którą wciela się Katarzyna Zawiślak-Dolny) najmniej do mnie przemówiła. W tym przypadku bardziej komediowa forma nie zadziałała. Mocny, obrazowy tekst Masłowskiej o kobiecie porzuconej w brudnym pokoju hotelowym nie wybrzmiał z odpowiednią siłą. Natomiast kolejne opowieści całkowicie mnie pochłonęły. Na szczególną uwagę zasługują tu role męskie – Rafał Szumera jako ksenofobiczny casanova oraz Marcin Sianko w roli reżysera reklam – byli znakomici.

Charakterystyczne w tej realizacji jest przedstawianie opowiadanych scenek z życia bohaterów w bardziej symboliczny sposób. Historiom towarzyszy wiele barwnych pomysłów inscenizacyjnych. Z całością współgra scenografia Marcina Chlandy, odpowiedzialnego również za kostiumy i światło. Ustawione naprzeciw siebie boczne ściany luster wizualizują niekończący się chaos otoczenia i powtarzalność codzienności bohaterów. Scena została opleciona bluszczem. W tym zielonym raju obserwujemy zagubione postacie, którym towarzyszą przedmioty służące doskonaleniu ciała: hantle, kozioł gimnastyczny, drążki do kalisteniki – urządzenia niezbędne. W końcu wszyscy uprawiają międzyosobową akrobatykę, dwojąc się i trojąc, by poczuć się wreszcie we właściwym dla siebie miejscu. Bohaterowie, po omacku szukając własnej kompletności, chwytają się przypadkowych rzeczy lub siebie nawzajem z topielczą desperacją.

Spektakl jest dynamiczny, głośny, intensywny, zabawny. Mimo komediowego wydźwięku przedstawia to, co najistotniejsze – w gąszczu głupotek, codziennych absurdów, małych i większych konfliktów wybrzmiewają niewypowiedziane lęki i tęsknota, ciągłe poszukiwanie miłości i akceptacji. Czuć klaustrofobiczność wielkiego miasta – świata niekończących się możliwości, pozytywnego myślenia, prosperity i wellnessu – pod którego powierzchnią coś od dawna się psuje i gnije. W Magicznej ranie Pawła Świątka wybrzmiewa egzystencjalizm Czesława Miłosza w stylu Filipa Szcześniaka – gdzie życie jest WF-em, a bohaterowie ewidentnie nie mają strojów. Mają suknie ślubne i fraki.


Tytuł oryginalny

Ślubu nie będzie

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Justyna Białous

Data publikacji oryginału:

22.04.2025

Sprawdź także