- Czułem, że ten tekst to już nie mój tekst, choć oczywiście rozpoznawałem frazy, sceny i wcale nie było dużo cięć, to jednak mój tekst dostał prawdziwe, teatralne życie i skończył swą smutną, papierową egzystencję - mówi dramaturg Tomasz Gromadka o czytaniu "Deportacji" w Teatrze Powszechnym.
Dość sceptycznie podchodzę do tzw. czytań performatywnych, jako że zdarzyło mi się kilkakrotnie uczestniczyć w tego typu wydarzeniach, które były nudnym odczytaniem przez aktorów tekstu niemalże na biało, bez żadnej interpretacji. Oczywiście, nie jest to regułą, ale jednak dość często się zdarza. Dlatego w kontekście moich dotychczasowych doświadczeń, czytanie performatywne Twojej "Deportacji" wydało mi się szczególne i wyjątkowe. Przede wszystkim ze względu na bogactwo użytych środków inscenizacyjnych, które zastosowała odpowiedzialna za reżyserię Agata Dyczko. Powiedz, co czuje autor w chwili kiedy jego dzieło materializuje się w teatralnej przestrzeni, w ciałach i głosach aktorów i w działaniach scenicznych? - Ja czułem, że ten tekst to już nie mój tekst, choć oczywiście rozpoznawałem frazy, sceny i wcale nie było dużo cięć, to jednak mój tekst dostał prawdziwe, teatralne życie i skończył swą smutną, papierową egzystenc