- Przyznaję, że nie spodziewałem się, że czeka mnie tutaj aż taka ciężka praca. Muszę przyznać, że ja mam zupełnie inną tonację i nie wszystkie przedstawiane na R@Porcie sposoby dramatów znajdują moje upodobanie. Na szczęście dramat wciąż jest teatrowi potrzebny i wierzę, że tak będzie zawsze - mówi Sławomir Mrożek, przewodniczący jury Festiwalu R@Port w Gdyni.
Gościem specjalnym Festiwalu R@Port i przewodniczącym jury konkursu był dramatopisarz Sławomir Mrożek [na zdjęciu], z którym rozmawiał Łukasz Rudziński: Często zagląda pan do teatrów we Francji? Sławomir Mrożek: Nie. Właśnie na tym polega dla mnie nowość sytuacji, w jakiej się tutaj znalazłem. Przyjechałem do Gdyni w dużej mierze dzięki moje żonie Susane, która namówiła mnie, aby skorzystać z zaproszenia dyrektora Krzysztofa Babickiego. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że czeka mnie tutaj aż taka ciężka praca. Muszę przyznać, że ja mam zupełnie inną tonację i nie wszystkie przedstawiane na R@Porcie sposoby dramatów znajdują moje upodobanie. Na szczęście dramat wciąż jest teatrowi potrzebny i wierzę, że tak będzie zawsze. Nadal wierzy Pan w teatr? - Jak bym nie wierzył, to bym z panem nie rozmawiał. Pracuję od 60 lat i przez te 60 lat nagromadziło się mnóstwo moich tekstów, każdy ma jakąś historię. Tak się z�