Słomiany Judosz, prowadzony przez dwóch halabardników, zgodnie ze starą tradycją przemaszerował w Wielki Piątek ulicami Skoczowa na Śląsku Cieszyńskim. Na szyi zawieszone miał 30 srebrników. Za nimi szli ludzie, którzy wytykali Judosza palcami, śmiejąc się i drwiąc.
Judosz wyruszył, jak co roku, spod skoczowskiej remizy strażackiej. Zgodnie z tradycją trzykrotnie musiał pokłonić się dwóm najważniejszym budynkom w Skoczowie: ratuszowi oraz probostwu. Zwyczaj tradycyjnie powtórzony zostanie w Wielką Sobotę. Wówczas, po przemarszu, skoczowianie publicznie "spalą" kukłę Judosza pod remizą. W ten sposób symbolicznie zniszczą zło. Judosz to słomiana, 3-metrowa, kukła ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami. Kostium zakłada młody strażak. Po jego bokach znajdują się dwaj halabardnicy, którzy prowadzą go, trzymając za słomiane ramiona. W ich rolę również wcielają się skoczowscy strażacy. Za nimi podążają dzieci z kołatkami, których dźwięk ma przeganiać zło i symbolizuje trzęsienie ziemi na Golgocie, w czasie, gdy Chrystus umierał na krzyżu. Pochód zamykają mieszkańcy miasta. Miejscowi historycy spierają się o genezę Judosza. Część uważa, że zwyczaj przywędr