"Chory z urojenia" wg Moliera w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Was.
Rozważania o przemijaniu, śmierci, bezwartościowości ludzkiego życia, niewierności najbliższych, chciwości pozornych przyjaciół, małostkowości i głupocie lekarzy za sprawą Janusza Wiśniowskiego i współpracującej z nim ekipy uzyskały oprawę artystyczną, dzięki której stały się nie tylko możliwe do wytrzymania, lecz miłe dla oka. Charakterystyczny dla tego reżysera zestaw środków znalazł zastosowanie tym razem na deskach Dużej Sceny Teatru Polskiego we Wrocławiu. Do tego, aby odnotować sukces zabrakło co najmniej jednej ważnej rzeczy: widowni. Ta po raz kolejny świeciła pustkami, a szkoda, bo nie było to stracone 70 minut. Uderzająca w tym teatrze jest groteskowa wybujałość stroju, charakteryzacji i kroku. Poszczególne postaci uzyskały nie tylko niepowtarzalny lub świadomie, jak w przypadku Stażystów, zdwojony, czy, jak w przypadku Dzieci, spięciokrotniony wygląd, lecz także właściwy sobie sposób poruszania się. Silna charakteryza