Dość już niekończących się rozmów i szukania winnych, czas podjąć wyzwanie i rozpocząć rekonstrukcję. W uzgodnieniu ze związkami zawodowymi powinno się mądrze zadbać o osłony dla zwalnianych i niezatrudnianych na nowo. W rzeczywistym, a nie markowanym, jak to często u nas bywa, dyskursie publicznym warto określić oczekiwania wobec Nowej Bałtyckiej - pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Dotkliwa i piętrowa porażka* niezwykle prestiżowego dla Gdańska projektu, jakim jest "Sąd Ostateczny" w Operze Bałtyckiej, przypadła w najgorszym z możliwych momencie. Znając realia życia społecznego i kulturalnego w Trójmieście strajk w Operze jest dramatycznym przejawem kryzysu, który trwa od co najmniej ostatniego roku dyrektury Marka Weissa, a pewnie i dłużej. Nie zazdroszczę Organizatorowi, czyli Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Pomorskiego, który zrobił wiele dla ratowania perły w koronie, a raczej instytucji, która powinna być perłą w koronie, a nie jest. Współczuję zaangażowanym i dobrze życzącym Operze, bo strajk wcale nie musi zakończyć się sukcesem. Opera Bałtycka w obecnym kształcie powinna zakończyć swoją misję. Nowa Bałtycka, zbudowana personalnie w oparciu o casting, powinna pomyśleć o prezentacjach w innych miejscach, o widowiskach, o operowej skali. Dotychczasowa siedziba nadaje się tylko do przebudowy albo "małych