Z bojkotem Teatru Bolszoj wyszło jak z rozdawaniem wołg ludności na placu Czerwonym - nie wołgi, ale rowery, i nie rozdają, lecz kradną... Teatr okazał się niebolszoj, nie było bojkotu, tylko marnie rozprowadzone bilety I plotka rozdmuchana przez dziennikarzy. Płomień sensacji zgasł, a kultura rosyjska ma się u nas wcale dobrze - pisze Anna Żebrowska.
W dniu, kiedy prezydent Putin nie wymienił Polaków w koalicji antyfaszystowskiej, prozaik Wiktor Jerofiejew leciał promować nad Wisłą nową powieść "Dobry Stalin". Na spotkaniach autorskich miał nadkomplety, w Poznaniu po autografy ustawiła się gigantyczna kolejka. "Ostatni raz taki ogonek widziałem za PRL, kiedy rzucono kawę" - usłyszał od jednego z fanów. Jerofiejew to nie klasa Dostojewskiego, choć Dostojewski mógłby mu pozazdrościć - pierwszą powieść "Rosyjska piękność" przełożono na prawie trzydzieści języków. W Polsce miała dwa wydania. Oficyna Czytelnik - widać - jest zadowolona, bo uraczyła nas także "Encyklopedią duszy rosyjskiej", "Dobrym Stalinem" i obiecuje wkrótce zbiór opowiadań Jerofiejewa "Życie z idiotą" (idiotą jest Lenin). Się kalkuluje Wyzwolenie z serwitutów politycznych sprawiło, że każdy wydaje to, co mu się kalkuluje. Uzupełniono trochę historycznych zaległości. Wyszły temperamentne wspomnienia emigrac