„Sen na gapę” Grzegorza Uzdańskiego w reż. Roberta Drobniucha w warszawskim Teatrze Guliwer. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Grzegorz Uzdański, doktor filozofii, pisarz i poeta, autor pastiszowych „Nowych wierszy sławnych poetów”, ponadto aktor, który śpiewa i pisze teksty dla zespołów muzycznych (między innymi Extra i Jerz Igor), mocno przyczynił się do powstania spektaklu, który prezentowany jest od niedawna na scenie Teatru Guliwer. Osiem lat temu Uzdański napisał tekst pod tytułem „Sen”, a słowa piosenki stały się początkiem i inspiracją tworzenia scenariusza przedstawienia, którego reżyserem jest nowy dyrektor Guliwera, Robert Drobniuch.
Akcja samego spektaklu „Sen na gapę” toczy się w głowie małej Ani, wśród chaosu myśli, uczuć, poplątanych słów i różnych wspomnień. Grzegorz Uzdański opowiada w swym tekście o świecie marzeń sennych i nieograniczonej fantazji, a baśniowo–groteskową historię dla dzieci wzbogaca odrobiną symboliki i zmysłowych gier z wyobraźnią. Chociaż główny bohater wywodzi się z nierealnego świata, w jego surrealistycznych, nieco egzotycznych przygodach można dostrzec sporo śladów wnikliwej obserwacji ludzkich zachowań, czasem dziwacznych, czasem troszkę groźnych, ale ocieplonych muzyką i śmiechem. Twórcy przedstawienia starali się stworzyć czytelny i spójny spektakl, trochę w estetyce teatru absurdu, który z lekkością i humorem (zawsze mile widzianym przez najmłodszych widzów) porusza niełatwe tematy. Dzięki temu opowieść o więziach przyjaźni i uczuciach, odwadze bycia sobą, niezależnie od tego, kogo spotykamy na swej drodze, nie jest trudna w odbiorze ani nużąca.
Jeden ze spóźnialskich Snów, który w biegu i pośpiechu stracił ważny bilet, nie wejdzie już do działu nocnego, a przecież wie, że Ania bardzo go potrzebuje. W dodatku, poszukując go zabłądził w głowie dziewczynki. Niestety, choć jest taki ważny, dobry i mądry (i tak niezbędny) nie przyśni się Ani. Bohater nie chce się z tym pogodzić i by nie zawieść pokładanych w nim nadziei wyrusza w pełną niespodziewanych przygód wędrówkę. Błądząc wśród uczuć, różnorodnych myśli, pamięci o zdarzeniach z przeszłości spotyka mniej lub bardziej dziwne stwory, osoby utkane z nieograniczonej fantazji ich twórczyni. Taka odmienność nie dziwi, skoro razem z głównymi postaciami mali widzowie poznają tajemniczy świat logicznych i absurdalnych snów, pytają o potok skojarzeń, słów, wspomnień, który nieustannie krążą w małych i dużych głowach oraz przyglądają się nieoczywistym światom obecnym w naszych mózgach. Nikt jeszcze do końca nie zgłębił sensu i znaczenia snów, a przecież stanowią około jedną trzecią naszego życia. Czy są ważne, jakie mają znaczenie i czy należy traktować je serio?
Spektakl w reżyserii Roberta Drobniucha, momentami abstrakcyjny, z odrobiną metafizycznego myślenia, w dodatku zupełnie zwariowany – jak dziecięca fantazja, pełen aluzji, odniesień, z iskrzącymi humorem dialogami, próbuje pomóc najmłodszym w odpowiedzi na te pytania. Przypowieść przepełniona muzyką, nieco filmowa w swym charakterze, bawi i cieszy, a przy okazji podejmuje trudniejsze tematy. Prawdziwy misz-masz rodzajów, w którym ostatecznie wszystko płynnie łączy się ze sobą. Niezawodni, doświadczeni aktorzy Teatru Guliwer wcielają się w różne, baśniowe postaci, czyniąc to brawurowo, z energią i z wdziękiem. Damian Kamiński w tytułowej roli gra lekko i swobodnie, trafnie oddając charakter głównego bohatera. I choć jest tylko snem, ma w sobie niewymuszoną naturalność i bardzo „ludzką” wrażliwość. Orzeł, któremu Ania przyglądała się patrząc na nasze rodzime godło, ożywa, marzy o lataniu, choć jest trochę bojaźliwy. Adam Wnuczko, doświadczony aktor znakomicie radzi sobie z każdą rolą. Tym razem jest podobnie – bez trudu wciela się w dostojnego ptaka, który wcale nie jest taki nieprzystępny i sztywny, jak by się zdawało. Pozostali aktorzy Teatru Guliwer: Katarzyna Brzozowska, Izabella Kurażyńska, Ewa Scholl, Georgi Angiełow, Paweł Jaroszewicz i gościnnie Wanda Konisevich grają równie żywiołowo, z odpowiednią dynamiką, dbając o niuanse oraz mile widziane i konieczne pauzy. Nie pierwszy raz doceniam ich kunsztowną dykcję, trafną mimikę i odpowiednie wykorzystanie gestów. Owe pożądane w aktorstwie zdolności zawdzięczają głównie wypracowanej technice, eksponowanej również w innych inscenizacjach tego teatru. Choreografia Błażeja Twarowskiego pozwala aktorom na dodatkową dawkę szaleństwa, ujętego w karby przyjemnego w odbiorze ruchu scenicznego. Barwna scenografia, którą przygotowała Katarzyna Proniewska-Mazurek intryguje i niepokoi, budując fantastyczny klimat przedstawienia. Szczególnie pieczołowicie dopracowane i przemyślane zostały elementy nadające spektaklowi oryginalną formę – niezwykłe kostiumy, video-projekcje autorstwa Magdaleny Łazarczyk i Łukasza Sosińskiego oraz światło, którego odpowiednią reżyserią zajął się Prot Jarnuszkiewicz. Dzięki temu udaje się stworzyć wrażenie dynamicznych, różnorodnych, ruchomych iluzji. Rozwiązania scenograficzno-przestrzenne mogą nawet nieco przyćmić treść sztuki, a przeładowanie efektami – męczyć. W blasku i światłach, wśród multimedialnych dodatków gubi się linia dramaturgiczna spektaklu, ucieka jego nić przewodnia. Osobiście preferuję spokojniejsze formy, ze szczyptą melancholii i szczególną atmosferą, która odróżnia teatr od innych form wizualnych. Całe szczęście tekst dialogów, aktorzy i ich taniec przywracają rytm i sens inscenizacji. Ponadto takie szaleństwo jak w „Śnie na gapę” też ma swój urok, a wizualne eksperymenty mają smak i podobają się dzieciom. Całość dopełnia ciekawie zaaranżowana muzyka, którą skomponował Piotr Kurek – to nie tylko tło, ale i puls, harmonia oraz okazja do doskonałej zabawy.
Guliwer znów zaprasza do świata nieokiełznanej, pełnej dziecięcej naiwności wyobraźni, gdzie wszystko jest możliwe. Wędrówka do krainy snów, przygodowa podróż w poszukiwaniu przyjaźni, rozumienia przeżywanych emocji spleciona z szalonym humorem z pewnością spodoba się dzieciom. Pomysłowy, barwny, pełen energii, nowoczesny spektakl porwie młodszych i starszych.