- Każda rola jest zamkniętą całością, to jest to od początku do końca człowiek z krwi i kości, a nie jakaś bezduszna istota czy papierowa marionetka. I jestem o tym przekonana absolutnie. Bez tego nie mogłabym wierzyć w sens uprawiania tego zawodu - mówi MARTA ŚCISŁOWICZ, aktorka Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Z Martą Ścisłowicz [na zdjęciu], aktorką Teatru Polskiego w Bydgoszczy, rozmawia Wiesław Kowalski: Wiesław Kowalski: Nagroda im. Hieronima Konieczki jest bez wątpienia najważniejszą nagrodą przyznawaną co roku młodym aktorom bydgoskiego teatru. Jak przyjęła Pani tę decyzję w czasach rozdzielania "gwiazdek" i duserów, czyli szybkich ocen i klasyfikacji? Marta Ścisłowicz: Byłam bardzo mile tą decyzją zaskoczona i niezmiernie się ucieszyłam. Tym bardziej, że wiadomość o jej przyznaniu dotarła do mnie na dzień przed Wigilią, zatem była swego rodzaju prezentem gwiazdkowym. W.K.: Sandra Korzeniak odbierając Paszport "Polityki" dziękowała aniołom - ludziom, którzy nie schrzanili jej marzeń, ale zapłodnili swoimi cudownymi marzeniami. Gdyby Pani miała okazję do takich podziękowań, co by Pani powiedziała? M.Ś.: Na pewno podziękowałabym wszystkim ludziom, których spotkałam i których wciąż spotykam na swojej artystycznej drodze. Tym,