Na zakończenie mijającego sezonu Jacek Głomb zorganizował przegląd nieprzypadkowo nazwany Maratonem Modrzejewskiej, w ciągu dwóch i pół dnia na trzech scenach zagrano aż sześć spektakli z repertuaru legnickiego teatru. Celem wydarzenia nie była prezentacja ostatnich premier, tylko stworzenie syntezy oddającej charakter miejsca, a różnorodność okazała się kategorią adekwatną do programu - pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Pokazano produkcje mijającego sezonu, jak i starsze (nawet z 2001 roku!): monodram, przedstawienia kameralne oraz monumentalne widowiska - zarówno reżyserskie, jak i powstałe w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. Podstawą dwóch była najnowsza polska dramaturgia ("Wierna wataha", "Krzywicka/Krew"); jeden tekst został napisany na potrzeby tej sceny - "Maraton/Tren"; nie zabrakło też klasyki: dramatu - "Hamlet", adaptacji eposu - "Iliada" i powieści - "Biesy". Choć każdy ze spektakli został stworzony przez innego reżysera, wszystkie łączy realizacja postulatów "Manifestu kontrrewolucyjnego", który - mimo że ogłoszony ponad sześć lat temu przez Głomba, Katarzynę Knychalską, Krzysztofa Kopkę i Roberta Urbańskiego - okazuje się wciąż obowiązywać twórców pracujących na legnickiej scenie. Wszystkie Maratonowe propozycje można określić mianem teatru opowieści z wyraźnie nakreślonymi postaciami oraz linearną akcją. Nie jest to zarzut, choć z pewnośc