Chciałbym życzyć warszawskiej kulturze, aby referendalne wzmożenie trwało jak najdłużej, co najmniej do następnych wyborów samorządowych, bo spraw do rozwiązania jest jeszcze wiele. Wyzwaniem będzie reforma 18 scen miejskich, z których wiele to przedsiębiorstwa rozrywkowe kryjące się pod szyldem teatru publicznego - - pisze Roman Pawłowski w felietonie dla Gazety Wyborczej - Stołecznej.
Między świętami a Nowym Rokiem na drzwiach sklepów pojawiają się tabliczki z napisem "remanent". Postanowiłem zrobić podobny remanent na swoim podwórku. Bilans, jak rzadko kiedy, jest pozytywny. O dziwo, bo jeszcze pół roku temu nic na to nie wskazywało. Rok zaczął się przecież od protestów w sprawie połączenia Teatru Dramatycznego z Teatrem na Woli oraz kryzysu na linii miasto - TR Warszawa. Bilans miejskiej polityki kulturalnej obciążała także sprawa zamrożenia budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i groźby eksmisji muzeum z należącego do dewelopera pawilonu Emilia. Wszystko zaczęło się zmieniać latem - w lipcu i sierpniu pod presją zbliżającego się referendum ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz pozbyła się kilku aroganckich urzędników i otworzyła się na dialog z mieszkańcami. Cud referendalny trwał krótko, ale przyniósł pozytywne zmiany. Muzeum Sztuki Nowoczesnej ogłosiło przetarg na nową siedzibę. Co prawda nowy szef estetyki miejskiej