EN

5.12.2022, 10:37 Wersja do druku

Roberto nad Robertami

„Byk” Szczepana Twardocha w reż. Roberta Talarczyka i Szczepana Twardocha, koprodukcja STUDIO teatrgalerii, Fundacji Teatru Śląskiego „Wyspiański”, Teatru Łaźnia Nowa i Instytutu im. Jerzego Grotowskiego. Pisze Marta Fox na swoim blogu.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Tytułowy „byk” w monodramie granym przez Roberta Talarczyka, wywodzący się ze śląskiej rodziny z „przeszłością”, wychowany twardo, w zgodzie z „czarną pedagogiką” i śląskimi zwyczajami, odniósł sukces na wielu płaszczyznach zawodowych. Wyłamał się ze śląskiego klanu, poszedł swoją drogą, na przekór oczekiwaniom rodziny, szczególnie ojca, zdobył stanowisko dyrektorskie, uznanie w środowisku. Swoje sukcesy  okupił ciężką pracą, nic mu nie spadło z nieba, żadna manna, ani inne delicyje.

Przy okazji nie ułożył sobie życia z żoną, ani też z żadną inną partnerką, nadużywał alkoholu i kokainy, uwikłał się w obyczajowy skandal. Teraz przychodzi mu za wszystko zapłacić, bo nie brakowało mu w życiu fałszywych przyjaciół, których się poznaje częściej w sukcesie niż w biedzie, czyhających by tylko wykopać odpowiednie dołki.

Co więc jest sukcesem „byka”? Teraz największym to, że potrafi się przyznać do porażki, wziąć jej ciężar na plecy, ale czy go udźwignie, skoro do tej pory tylko wygrana się liczyła? Każdy ma swoją historię, więc „byk” także. Każdy może ją opisać, nawet wydać jedną książkę w życiu, która być może stałaby się hitem. Wszystko zależy od tego, jak się ją opowie, jakimi środkami się ją zapisze albo odegra.

Robert Talarczyk  opowiedział/ odegrał historię „byka” doskonale. Opowiadał i opowiadał, płynnie przechodząc od języka polskiego do śląskiego, mieszając je, z akcentem i bez niego. Przechodził od rozpaczy do szału od pewności, że jest „nie do zajebania”, do pokory, kiedy to przyznawał się niemal do wszystkich zarzucanych mu czynów. Opowiadał tonem agresywnym, oskarżającym, ale i obnażającym bezkompromisowo swoją usłużność, przez którą uwikłał się w przeróżne układy. Odgrywał Ślązaka kochającego czystość, ale jak trzeba i „gorola” bałaganiarza. Pokazywał swoją powściągliwą twarz, bo przecież w powściągliwości został wychowany, ale jak trzeba, to potrafił stać się wylewny.

Talarczyk zagrał gorycz, smutek, wściekłość, strach, rozpacz, cwaniactwo, pajacowanie, zadęcie, chełpliwość, zaplątanie i luz, dowcip i bunt, także bezradność i pokorę. Na końcu odwagę. Talarczyk potrafił   publiczność wzruszyć, przerazić i rozśmieszyć.

Po prostu, Talarczyku, jesteś wielkim aktorem, nie tylko w „Byku”. Jesteś Robertem nad Robertami, a ci co się jeszcze na Tobie nie poznali, to ich strata. Jednym zdaniem: Koniec i bomba, a kto Cię nie podziwia, ten trąba!

fot. Przemysław Jendroska

Tytuł oryginalny

Roberto nad Robertami

Źródło:

martafox.pl
Link do źródła

Autor:

Marta Fox

Data publikacji oryginału:

03.12.2022