EN

5.06.2021, 11:12 Wersja do druku

Robert Jarosz: Nie ma jednego wzorca przyjaźni

Z Robertem Jaroszem, reżyserem i dramaturgiem, rozmawia Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Nina Pazur

Już niebawem warszawski Guliwer zaprosi dzieci na premierę spektaklu, który jako reżyser przygotowujesz na podstawie książki Janoscha, niemieckiego pisarza śląskiego pochodzenia, „Ach, jak cudowna jest Panama”. Jesteś też autorem adaptacji tej pięknej opowieści o przyjaźni. Co w podróży dwóch bohaterów, Misia i Tygryska, zaintrygowało Cię najbardziej i będzie miało wpływ na interpretację czy ostateczną wymowę, przesłanie spektaklu?

Najbardziej zaintrygowała mnie myśl, że nie ma jednej, tej samej Panamy dla wszystkich. Że Panam jest tak wiele jak dróg w relacji z drugim człowiekiem. Że nie ma jednego wzorca przyjaźni. Że stawiając to samo pytanie różnym osobom, będziemy uzyskiwać coraz to nowe odpowiedzi.

Na ile autorowi, który ma już na koncie kilka własnych dramatów, łatwiej adaptuje się teksty innych pisarzy? To doświadczenie dramaturga pomaga Ci w takiej pracy, czy też nie ma znaczenia?

Myślę, że pewna wprawka w pisaniu dramatów poszerza moją percepcję twórczości innych autorów. Zaś zaplecze warsztatowe bezwzględnie pomaga. A tak w ogóle to słowo „łatwiej” zupełnie mi się nie kojarzy z moimi procesami twórczymi. Wydaje mi się, że zawsze komplikuję jakbym chciał sprawdzić kres narzędzi, którymi aktualnie dysponuję. Być może kiedyś w Panamie będzie łatwiej.

Czy oprócz zwierząt pojawią się w spektaklu jeszcze jakieś ludzkie postaci? Kto będzie narratorem tej dalekiej wyprawy dającej możliwość spojrzenia na naszą codzienność z nieco innej perspektywy?

W spektaklu pojawia się jedna ludzka postać. Jest to gospodarz, który wypasa krowę. Epizod zupełnie formalny, realizowany przez aktora w masce. Myślę, że najlepszą recenzją tej postaci są słowa Janoscha czyli: tam gdzie mieszka gospodarz nie może być Panamy. To dobrze, że jest w tej książce granica wyznaczona pomiędzy światem zwierząt i ludzi. Wizja świata, w którym istnieją inne rozumne i emocjonalne istoty niż ludzie napawa optymizmem. Oczywiście, ważna rolą w spektaklu jest postać prowadząca narrację. Do tego zadania postanowiliśmy ożywić drewnianą, zabawkową kaczkę, która bacznym okiem obserwuje świat zwierząt i towarzyszy drodze Misia i Tygryska.

Na ile dzieci może zainteresować chęć poszukiwania nowego, lepszego świata i realizacji marzeń o odległych krainach. Bo chyba to jednak nam dorosłym bardziej uwiera nasza codzienność i silniej odczuwamy jej konsekwencje oraz chęć jej przewietrzenia w celu wyjścia poza stereotypy, rutynę czy schematyzm wkradające się w nasze życie?

Dziś wychowujemy dzieci w otoczeniu bardzo agresywnego marketingu, który co i rusz namawia je do poszukiwania nowego i lepszego świata, lepszej wersji samego siebie wyrzeźbionej z pomocą produktu „x”. Tym spektaklem chciałbym jedynie zmaterializować, narzędziami teatru, myśl Janocha, że życie samo w sobie jest już Panamą, ale by to dostrzec, czasem trzeba wyruszyć w podróż i spojrzeć na nie z odmiennej perspektywy.

Każda podróż może zweryfikować nasze dotychczasowe spojrzenie na wiele kwestii. Jakie punkty odniesienia znajdzie dla siebie podczas tej eskapady Misio i Tygrysek czyli bajkowy duet?

W tym spektaklu Miś i Tygrysek weryfikują swoje wyobrażenia o Panamie w spotkaniach z innymi duetami postaci czyli: myszkami, lisem i gąską, krową i gospodarzem, zającem i jeżem. Każdy z tych duetów potraktowaliśmy jako alegorie międzyludzkich relacji, w których można utkwić i zapomnieć o własnych pragnieniach.

Te inne zwierzęta, napotykane przez Misia i Tygryska, każą im skręcać zawsze w lewo. Dla dzieci to pewnie będzie bez znaczenia, ale dorośli mogą mieć różne skojarzenia (śmiech)?

Inna wskazówka, którą otrzymują Miś i Tygrysek mówi, że ten kto wciąż skręca w tym samym kierunku dotrze tam skąd przyszedł.

Pomimo, że przedstawienie nie trudno przenieść na poziom widzów dojrzałych, jest ono przeznaczone dla dzieci od trzeciego roku życia. Myślisz, że łatwo będzie rodzicom czy wychowawcom rozmawiać ze swoimi pociechami na temat problematyki, którą Janosch porusza?

Wydaje mi się, że każda rodzinna to osobna wyspa, na której panuje osobny język, unikalne konteksty i indywidualne historie. Myślę, że my widzowie rozmawiając o doświadczeniu choćby teatru, zawsze wypowiadamy się również o sobie i czasem przychodzi nam to lżej, a innym razem trudniej. Oczywiście zakładam, że ten spektakl może zupełnie do kogoś nie trafić i ta rozmowa nawet się nie nawiąże.

Tytuł oryginalny

Nie ma jednego wzorca przyjaźni

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Wątki tematyczne