- Chciałbym zachować charakterystyczną atmosferę tajemniczości romantyzmu, ale staram się nieco odczarować typowe postrzeganie tego utworu przez pryzmat dla tego okresu - przed premierą "Baletów Polskich" z Robertem Bondarą, choreografem i tancerzem, rozmawia Wojciech Giczkowski w Teatrze dla Was.
Uważa się, że w pochodzącym z 1930 roku dwuaktowym balecie Eugeniusza Morawskiego reminiscencje "Świtezianki" Adama Mickiewicza są słabo widoczne. Romantyczny klimat ballady przeistoczył się zarówno w treści, jak i muzyce tego baletu w surowy, twardy obraz pierwotnego ludu, zabarwiony atmosferą niesamowitej baśni. Jak to będzie wyglądało w Pana choreografii? Czy bliższy jest Pan Mickiewicza czy Morawskiego? - Istnieje różnica między oryginalnymi założeniami Eugeniusza Morawskiego, a tym co chcę zrealizować w balecie na warszawskiej scenie. Raczej pragnę zbliżyć się do utworu Adama Mickiewicza. Nie będzie to, oczywiście, adaptacja tej ballady. Przetwarzam ją w swoisty sposób. Zdecydowanie będę jednak bliższy Mickiewiczowi niż Morawskiemu. Chciałbym zachować charakterystyczną atmosferę tajemniczości romantyzmu, ale staram się nieco odczarować typowe postrzeganie tego utworu przez pryzmat dla tego okresu. W moim balecie towarzyszymy grupie mł