Jeden z sofijskich teatrów alternatywnych nosi nazwę SAMSI, co w wolnym tłumaczeniu oznacza "pozostawiony sam sobie" lub "sobie sam". W nie tak dużym uproszczeniu tak to właśnie w Bułgarii wygląda - pisze Katarzyna Raduszyńska.
Moje pierwsze dwa tygodnie w Sofii to próba rozpoznania terenu, składania literek, nauki podstawowych nazw potraw i napojów, znoszenie poklepywania po ramieniu i pytania "ty, Polka się nie napijesz rakiji?". Ilość wyzwań ogromna, ale Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wysłało mnie tu na Stypendium, a i ja zobowiązałam się krzewić, plewić stereotypowe chwasty oraz siać. Korzystając z uroku osobistego, wzięłam się do pracy. A pracy huk. Na początek Instytut Polski w Sofii. Dyrektorka, Agnieszka Kościuszko spotkała się ze mną chętnie i wielokrotnie, akceptując moje pomysły na: co ja mogę zrobić dla Polski w Bułgarii lub dla Bułgarii. Zupełnym przypadkiem trafiam na promocję "Króla Maciusia Pierwszego" w owym Instytucie, gdzie bułgarska aktorka Margarita czyta fragmenty książki. Następnego dnia idę na przedstawienie pt. "Korczak" do studenckiego teatru @lma @lter, prowadzonego przez starszego Pana o polskich korzeniach, kochającego naszą