"Nie chcę tego oglądać" w reż. Feodora Elutine Grupy Teatralnej Impresario z Moskwy na XXV MFT Kontakt w Toruniu. Pisze Tomasz Domagała w oficjalnym dzienniku festiwalowym DOMAGAŁAsięKONTAKTU2021.
Niedziela, 30 maja 2021
Rosyjski spektakl Grupy Teatralnej Impresario ma formę szkolenia onlajn, którego celem jest wykształcenie grupy content moderatorów, odpowiadających za usuwanie drażliwych postów z facebooka. Dwójka coachów (Ekaterina Shibaeva i Alexander Sinyakovich) przeprowadza event podzielony na dwie główne części z epilogiem. Forma spektaklu jest bardzo dobrze dobrana do okoliczności i sytuacji popandemicznej. Nie dość bowiem, że twórcy opowiadają o największym internetowym gigancie (forma odpowiada więc treści), to jeszcze dają nam, widzom możliwość interaktywnego udziału w swoim spektaklu. Każdy więc może poczuć się nie tylko uczestnikiem szkolenia, ale również content moderatorem facebookowych treści, gdyż w program eventu wpisane są również ćwiczenia praktyczne.
Rosyjscy artyści omawiają głównie dwie sfery ludzkiego doświadczenia, obwarowane specyficznymi i nieco absurdalnymi przepisami przez firmę Marka Zuckerberga: seksualność i przemoc. Najciekawsze, jest jednak to, co wychodzi przy okazji ich omawiania a więc cenzura sztuki – dokonywana najczęściej nie w imię obiektywnych przesłanek, a zgodnie z przekonaniami i własnym gustem – oraz ludzka, opisywana już wielokrotnie potrzeba oglądania rzeczy strasznych.
Ciekawie też wyglądają wyniki procentowe ankiet, które moderatorzy wykonują wśród publiczności. Uwidaczniają one z jednej strony absurdy facebookowej polityki usuwania postów, z drugiej zaś stanowią podstawę interesujących badań teatralnej publiczności, a więc społeczeństwa w skali mikro. Przykładem najciekawsza według mnie z punktu widzenia naszego społeczeństwa ankieta dotycząca zdjęć przedstawiających nagość w sztuce. Na ekranie zobaczyliśmy nagą Marinę Abramović, kadr ze spektaklu Jana Fabre i zdjęcie Spencera Tunika (oczywiście początkowo bez podpisów), mając za zadanie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest sztuka w myśl zapisów facebooka. Okazało się, że nie, ale ciekawe było to, co powiedziała zagadnięta o tę kwestię widzka. Otóż dla niej to nie jest sztuka, bo to co widzi, jest zbyt wulgarne. Jak się za chwilę okazało w ankiecie 11 procent widzów również (choć nie wiadomo z jakich przyczyn) odmówiło tym zdjęciom miana sztuki, 21 zaś procent widowni nie miało na ten temat zdania! Komentarz należy już do Państwa.
Na koniec łyżka dziegciu. Choć spektakl była wykonany i zrealizowany znakomicie, mam pewną wątpliwość. Jak wiadomo Rosjanie, żyjący ciągle jakimś resentymentem wobec Stanów Zjednoczonych, podszytym monstrualnymi kompleksami, zakwestionowali kilka lat temu facebooka i jego politykę światowej ekspansji, tworząc taki sam portal jak Mark Zuckerberg, tylko narodowy, rosyjski (słówko „narodowy” to największa ofiara naszych czasów), słowem „nasz”, o bardzo pasującej na toruński festiwal nazwie „W kontakcie”. W spektaklu Grupy Teatralnej Impresario nie ma o tym słowa! Pokazuje się w niekorzystnym świetle amerykański facebook, ale słowem nie wspomina o własnym podwórku. Niezbyt to niestety dobrze świadczy o twórcach. Ich spektakl wpisuje się bowiem przez to nie tylko w małostkowość Rosjan w stosunku do Amerykanów, ale też w oficjalną rosyjską politykę ataku na wszystko, co w przekonaniu rosyjskich elit złe, bo amerykańskie bądź szerzej zachodnie. Ja natomiast chętnie dowiedziałbym się, jak w erze Putina wygląda polityka serwisu W kontakcie, stworzonego – jak wieść gminna niesie – przez FSB. Jakie treści można tam zamieszczać i co, kto jest chroniony! Niczego tu nie przesądzając, po prostu chętnie bym się dowiedział, jak jest w oazie wolności, którą jest Rosja i jak się do tego odnoszą twórcy spektaklu, czego by bowiem nie powiedzieć o facebookowej, pozostawiającej wiele do życzenia polityce Amerykanów, wciąż mogę sobie wygooglować jej zasady.
Nawet te absurdalne. Co do rosyjskich, nie jest już tego taki pewien…