"Zupa rybna w Odessie", monodram Sebastiana Rysia w reż. Julii Mark na Scenie na Świebodzkim Teatru Polskiego we Wrocławiu w ramach cyklu "Świebodzki Off". Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Was.
Monodram o Janie Karskim zagrany został przez aktora mającego rodzinną historię do opowiedzenia. Warto docenić osobisty motyw i wynikłe z niego zaangażowanie, pamiętając jednak o tym, że przekaz uronił przez to wieloznaczność, zaś rodzaj użytych środków pozostawał w służbie subiektywnej wizji. To, czy spektakl nam się spodoba, zależy więc od naszych własnych wyobrażeń o wydarzeniach historycznych i ich kontrfaktycznych wersjach. Narracja nie tworzyła jakiejś spójnej całości. Obok scen z odeskiej kawiarni tworzyły ją między innymi relacje z niebezpiecznych podróży emisariusza i jego rozmów z ważnymi osobistościami zachodniego świata, lecz także z transportu anonimowego bohatera (a może dziadka samego aktora?) w bydlęcym wagonie. Sebastian Ryś wcielał się więc w narratora, który w jednej ze scen przypominał Bogusława Wołoszańskiego w charakterystyczny sposób opowiadającego o II wojnie, w innej w SS-mana, w jeszcze innej - w epatuj�