Tekst - samograj, ponadstuosobowa ekipa, niecodzienna sceneria kopalni soli w Wieliczce i aktorskie gwiazdy - to mógł być teatralny sukces. Niestety, "Hamlet" w interpretacji Łukasza Barczyka okazał się nużący i manieryczny. Do klapy przyczyniła się też pretensjonalna gra debiutanta w roli tytułowej. Choć Barczyk chciał "spojrzeć na dramat z pokoleniowego punktu widzenia, to by utrudnić sobie zadanie (nie wystarczyło zejście pod ziemię), sięgnął po tłumaczenie Józefa Paszkowskiego z XIX w. Mała rólka drag queen była pierwszym, ostatnim i zbędnym powiewem nowoczesności. W efekcie powstał niestrawny ulepek z anachronicznym językiem i komputerowymi stymulacjami zamiast prawdziwych emocji. Były za to wrzaski, golizna i obficie wydzielane płyny ustrojowe. Przereklamowany spektakl otworzył cykl "Perły Millennium". Niestety, pierwsza była podróbką.
Tytuł oryginalny
Przesolony Hamlet
Źródło:
Materiał nadesłany
Wprost nr 15