Bezceremonialnie postąpiła wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka oświadczając, iż Stary Teatr "nie powstał wraz z Janem Klatą i nie skończy się z jego odejściem". Aż dziw, że zainteresowany nie podjął ostrej polemiki. Ale on w ostatnim roku w ogóle cwanie się wyciszył, wiedząc, że konkurs przed nim. A tu taki despekt - wygrał Marek Mikos. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Wygrał - i od 10 dni czeka na nominację. Ale i tak już wszedł do historii teatru. Zaistniał oto w spektaklu "Tajemnica Łasicy" [na zdjęciu], ósmym już w ramach cyklu "Noce Waniliowych Myszy", którym Teatr Barakah z wielkim powodzeniem inteligentnie bawi widzów. Spektaklu, w którym śmieszno i straszno, wszak opowiada o demonach i blamażach naszych codziennych, o postaciach i sprawach znanych dobrze, choć tajemniczych, niczym sprawa Łasicy. Wszak w tle jest pół miliarda, i to wydane z naszych pieniędzy. Nic dziwnego, że dziennikarka rodem z filmu "Człowiek z marmuru" jest tak rolą przejęta; ależ fantastyczny talent parodystyczny pokazuje Lidia Bogaczówna, a tym samym kieruje nasz śmiech w stronę postaci zza granicy podzielonej Polski. Tak więc śmiejemy się ponad podziałami, choć tak naprawdę żartów nie ma. Książę Czartoryski (Sebastian Oberc) jest poważnym przegranym. Wspaniale, że Teatr Barakah wszedł w rejony kabaretu, zarazem jednak trzyma