EN

9.05.2009 Wersja do druku

Problem widza

Do czego w teatrze potrzebny jest widz? - pyta w felietonie dla e-teatru Paweł Sztarbowski

Árpád Schilling odbierając we Wrocławiu nagrodę Nowe Rzeczywistości Teatralne powiedział, że po wielu latach zajmowania się zagadką aktora, postanowił rozwiązać swój zespół Krétakör Színház, a tym, co go nurtuje obecnie jest problem widza. Problem widza? To ma być temat dla artysty? Przecież tym zajmują się BOW-y i panie w kasach, a co najwyżej problem widza pojawia się w teatrze raz na jakiś czas, gdy trzeba wymienić fotele na widowni. No ale żeby wybitny reżyser rezygnował z tworzenia spektakli teatralnych i zamiast tego w centrum swoich zainteresowań stawiał widza, to już doprawdy niebywałe. Przypomniało mi to, że Kazimierz Braun w książce "Druga reforma teatru?" również zwracał uwagę, że kolejna reforma teatru jego zdaniem będzie dotyczyła głównie widowni, która stanie się coraz bardziej aktywna. Tylko czy da się myśleć o widzu jako partnerze? Widz to w teatrze ten, kto kupuje bilet i, jak to się przewrotnie mawia, głosuje nog

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

09.05.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe