EN

23.01.2024, 10:44 Wersja do druku

Prawdziwy słownik polskiego teatru: Szal

Czasy mamy wyjątkowe, pełne chaosu i nadmiaru, dlatego najwyższa pora na uporządkowanie, czas na zacier, zakończenie procesu fermentacji idei. Czas na nowy i jedynie „Prawdziwy słownik polskiego teatru”. Zaczynamy od spraw najważniejszych, wybór pierwszego hasła nie powinien dziwić nikogo zdezorientowanego. Potem będą hasła nowe i co jakiś czas oraz randomowo, ale już przebierają nóżkami w poczekalni hasła krótsze, ale niemniej ważne: „Czapka”, „Groupies”, „Śmiecher”, „Numer Jeden” i wiele innych. Poleca się obejrzenie kontekstowego wideo dołączonego do tekstu.

Prawdziwy słownik polskiego teatru

Szal

Inicjacja

Na początku, jako niereformowalny dyletant salonowy, po prostu go nie zauważałem. Potem, gdy już nie można było na niego nie zwrócić uwagi, naśmiewałem się przede wszystkim z jego nosicieli, samego pozostawiając bez oceny. Czy zimno, czy gorąco: reżyserzy, dramatopisarze, archeololożki kostiumu, antropologowie scenicznego kurzu, poszukiwacze zaginionego przecinka, osoby artystyczne, twórcy i twórczynie, krytycy i reszta pozostałych trwale zdywersyfikowanych oraz zimplementowanych manipulatorów nomenklatury – krótko mówiąc wszyscy powyżej aktora – nie mogą się już bez niego obyć. Łysi lub łysiejący mogą go potraktować jako przedłużenie czupryny i zatapiać w nim bez końca palce, ale o nich adekwatniej w haśle „Czapka”, ustępie „Łysokryjka”.

Praktycyzm, ale krótko, by nie odrzeć z ważności

Palący w miejscach dla niepalących mogą dzięki niemu łatwiej doczekać przerwy na dymka, bo jest co z rękoma zrobić. Wreszcie podczas rozmowy czy wywiadu, kiedy nie wiadomo, co powiedzieć, zawsze można się nim pobawić i poszukać w nim inspiracji – to zdecydowanie bardziej artystowskie niż drapania się po [to słownik interaktywny i można sobie wpisać dowolny organ].

Pochodzenie

Skąd szal? Próbowałem po etymologii i wychodziły same bzdury. Popróbowałem z innej mańki, sam nie wiem jakiej, i wyszła mi kolejna niedorzeczność, że szal pochodzi z hebrajskiego. To część „szal-om”. No bo przecież czemu nie spróbować takiej szarży – może dokonam odkrycia, teatr polski dostanie nowe inspiracje i będą zapraszać na festiwale albo do kapituł? Jednak odpuściłem niebezpieczne rejony penetracyjne, podobnie jak odpuściłem sobie także genderowe poszukiwania, ale znalazłem jedyny, sensowny trop: Isadora Duncan i śmierć! Zarazem trop to feministyczny, więc całość powinna przejść weryfikację najwyższą. Prawdziwa sztuka to zawsze czerpanie ze źródeł śmiercionośnych, dlatego każdy prawdziwy artysta musi nosić szal. Tylko podczas jazdy samochodem w Nicei lub rowerem po polskich drogach trzeciej kolejności odśnieżania trzeba trochę uważać, ale na salonach szal jak najbardziej oczywisty, konieczny i uzasadniony.

Wyroby szalopodobne

Może być nim ostatecznie chusta zawinięta kominowo, dookolnie. Na przykład odpowiednio przygotowana arafatka spokojnie daje radę, co zauważyłem na szyi pewnego artysty r’n’rollowego (swoją drogą na początku towarzyszył temu odkryciu lekki szok aksjologiczny). Odpada jednak zdecydowanie fular, choć przyznam, że i samo słowo, i desygnat robią wstrząsające wrażenie, bo nikt ich już prawie nie zna i nie widział razem, nie mówiąc o noszeniu. Absolutnie odpada także apaszka, bez względu na to, jak ją dekoracyjnie zawiążemy i jak będzie nie pasować do reszty.

Istota szala

To nie męska ozdoba szyi, ale deklaracja. Nie taka wulgarna jak w przypadku relacji pomiędzy penisem a samochodem, to rafinada, komunikat tylko dla wtajemniczonych. Samo pokazanie się w szalu to zwieńczenie długiego procesu, w którym przystanek przed lustrem jest rozkoszną grą wstępną. Nosiciel szala staje w przeróżnych pozach i cieszy się, uśmiecha do siebie i szala (szalu?), rozmawia z nimi, czyli sobą i szalem, unosi się, wiruje – ech… A ten pierwszy raz? Kiedy na przykład ukochana, a raczej ukochany, a najbardziej ukochanie, bo to teatr polski nowoczesny, otwarty słownikowo, poprawny i tylko dla tłustych kotów… Kiedy więc wreszcie po premierze pierwszej wyreżyserowanej sztuki podarowuje swemu najdroższemu Misiakowi/Misiaczce/Misia Asia Misia Be reżyserowi świeżo upieczonemu, wiadomo co? A potem, kiedy sukces goni sukces i można sobie pozwolić na wyjazdy zagraniczne i wizyty w sklepach tylko po to, by bez końca wybierać nowe szale? Czujecie to? Pewnie, że tak, więc nie rozwijam.

Geneza nieoczekiwana i piętrowa wraz z samo nasuwającymi się wnioskami

Szal to jednoznaczny, choć niestety coraz częściej samozwańczy, atrybut przynależności do grupy wybrańców. Kiedy zobaczyłem na jednej z premier szal na szyi szefa pracowników technicznych, skądinąd przesympatycznego pana M., coś we mnie pękło i stąd kiedyś ten felieton interwencyjny trochę, ale jak już, by wykorzystać napływ weny, to w pakiecie i przy okazji: akt formujący, kamień węgielny, protoplasta, praprzyczyna „Nowego słownika polskiego teatru”. Tak jak sztuka, przynajmniej polska, jest najmniej demokratycznym obszarem ludzkiej aktywności, tak powinna jednak mieć określone procedury i gradację atrybutów. Nowy czas wymusza nowe rozwiązania, początki, otwarcia i takie tam, dlatego:

Wnioskuję o natychmiastowe ustanowienie zasad noszenia szala, potrzebuję szalokracji, koniec z dowolnością i swobodnym wykorzystywaniem tradycji. Chcę wiedzieć i to szybko kaman: kto, gdzie, kiedy i jakiej wielkości szal może nosić! Co więcej, jestem w pełni przekonany, że ta wiedza potrzebna jest nie tylko trendsetterom oraz dyktatorom opinii, ale także zwykłym obywatelom oraz urzędnikom, którzy chodzą na premiery i tworzą lokalne salony. Mój głos w dyskusji, która powinna się wreszcie zacząć i bez wymówek, że wybory są niedługo i kulturą wyborów się nie wygrywa! Mój głos oczywisty jest, jak piorun jasny, prędki i pozbawiony szal-eństwa: powinno się jednoznacznie ustalić, że szal mogą nosić tylko reżyserzy teatrów repertuarowych, a apaszki, fulary czy chusty mogą być domeną offu i teatru tańca. Uważam również, że noszenie szala przez nieuprawnionych to zwykłe szal-bierstwo, które powinno być karane bezwzględnym ostracyzmem środowiskowym. To takie luźne suflowanie NIPa, ale przecież wszyscy czujemy, że chodzi o coś więcej! Naprawiamy polskie prawo, chcemy kasy z UE, więc i my, galernicy wrażliwości scenicznej, zróbmy coś dla świata i siebie, czyli głównie siebie: zróbmy porządek z szalem, bo jak my tego nie zrobimy, to tego nikt nie zrobi!

Szal / Konteksty: Jak zrobić szal i komin w jednym na drutach, czyli SZALOKOMIN by LGMP

Noszenie szala powinno do czegoś zobowiązywać ponadto. Absolutnie, wręcz wpisane są w noszenie szala dopracowana poza i wzrok poszukujący uznania niczym rozbiegany, jedyny w swej emocjonalności wzrok grzybiarza na grzybobraniu. Jednak nie możemy pozwolić na to, by nosicielami szali (hmmm, szalów? – podobno obie formy poprawne, jak sądy w Polsce) były osoby zachowujące się niekulturalnie. Każdy zachowujący się nieprzyzwoicie powinien być błyskawicznie pozbawiony wyróżnienia, jakim jest noszenie szala i nazwany adekwatnie, jak przystało na takiego nicponia, „szalikowcem”. Wiem, co mówię, bo swego czasu zostałem publicznie przez takiego „szalikowca”, w tym przypadku był to duży, wypasiony szal scenograficzny, zaatakowany. Gdyby był jakiś porządek w tym chaosie rozpustnym, gość nie mógłby się pokazać co najmniej przez jakiś czas nie tylko w szalu, ale na s[z]alonach w ogóle, czyli at all. Powinny jak najszybciej powstać trybunały najwyższe i konstytucyjne, sądy 24-godzinne i, przede wszystkim, Szalowe Komitety Koleżeńskie, działające ekspresowo i skutecznie. W komitetach powinni być sami najlepsi i najgodniejsi nosiciele, reprezentujący szale różnych epok i temperamentów. W takich ciałach jest miejsce i dla Lupy, i dla Skrzywanka, biorąc pierwszych z brzegu, znanych książąt salonów. Nie czekajmy, aż ktoś to zrobi za nas, zróbmy to razem i teraz – hej i tamdadadej.

Korzystając z okazji, życzę wszystkim nosicielom szali, by w nowym i każdym następnym, ekscytująco dekadenckim roku nie stali się „szalikowcami”, a ich szale niech rosną na chwałę polskiego teatru. Zapraszam także do podsyłania inspiracji a nawet gotowych haseł. „Prawdziwy słownik polskiego teatru” to dzieło inkluzywne, transparentne i otwarte.

I nagroda dla wytrwałych: Simar Dorraha – Shawl (Official Video)

Artykuł powstał bez pomocy AI.

Tytuł oryginalny

Prawdziwy słownik polskiego teatru: Szal

Źródło:

Gazeta Świętojańska online

Autor:

Piotr Wyszomirski

Data publikacji oryginału:

22.01.2024