EN

10.11.2022, 08:31 Wersja do druku

Prawdy i zmyślenia Jana Himilsbacha

Jaki zatem obraz Jana Himilsbacha wyłania się z tej książki? Nawet jeśli przyjąć, że jakaś część przytoczonych opowieści jest zwykłym zmyśleniem czy efektem autokreacji bohatera, to na pewno nie można odmówić temu pisarzowi, aktorowi i kamieniarzowi wyjątkowości i oryginalności - o książce Ryszarda Abrahama „Himilsbach: Ja to chętnie napiłbym się kawy” pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.

Któż nie kojarzy charakterystycznie zachrypniętego głosu Jana Himilsbacha i jego twarzy z wypisanym na niej ulubionym zajęciem mężczyzny? Nawet jeśli ktoś ma problem z wymienieniem konkretnych dokonań tego człowieka, to wciąż funkcjonuje on w niezliczonych opowieściach i anegdotach, które teraz zebrał w całość Ryszard Abraham i opublikował w książce „Himilsbach: ja to chętnie napiłbym się kawy” wydanej przez MANDO.

Osobiście cieszę się, że Ryszard Abraham, z zawodu aktor, zanany z udziału m.in. w „Ojcu Mateuszu”, „M jak miłość” czy „Wojennych dziewczynach”, podjął się takiego zadania i skompletował większość (bo zapewne nie wszystkie) anegdot o tej wyjątkowo barwnej i nietuzinkowej postaci z artystycznego światka. Do tej pory funkcjonowały one w rozproszeniu po różnych portalach i publikacjach pisanych, tudzież filmach dokumentalnych czy audycjach radiowych. Do tych wszystkich źródeł Abraham sięga, a szczególne znaczenie miały dla niego, co przyznaje w podziękowaniach, książki Anny Poppek „Rejs na krzywy ryj… czyli Jan Himilsbach i jego czasy…” oraz Macieja Łuczaka „Wniebowzięci czyli jak to się robi hydrozagadkę”. Ale autor omawianej książki (a właściwie książeczki, bo jej przeczytanie zajęło piszącemu temu słowa zaledwie trzy godziny) dotarł do innych osób (m.in. do córki Tadeusza Konwickiego), które zetknęły się z Himilsbachem i opowiedziały mu niejako „premierowo” o tych wydarzeniach. Większość jednak opowieści wywodzi się ze wspomnianych wcześniej źródeł, choćby dlatego, że duża część osób, które mogłyby o autorze „Monidła” coś nowego powiedzieć, odeszła na zawsze (Zofia Czerwińska, Janusz i Andrzej Kondratiukowie, Gustaw Holoubek, Roman Śliwonik). Odrębnym, równie interesującym zabiegiem Abrahama jest przywołanie w kilku miejscach samego Himilsbacha poprzez odwołanie się do jego autobiograficznych opowiadań, takich jak „Kombatanci” czy „Droga kariery”.

Jaki zatem obraz Jana Himilsbacha wyłania się z tej książki? Nawet jeśli przyjąć, że jakaś część przytoczonych opowieści jest zwykłym zmyśleniem czy efektem autokreacji bohatera, to na pewno nie można odmówić temu pisarzowi, aktorowi i kamieniarzowi (to były trzy profesje, do których kwalifikacje potwierdzały dokumenty noszone stale przy sobie przez Himilsbacha) wyjątkowości i oryginalności. Można mu pozazdrościć tego, że w szarych czasach PRL-u, w okresie dominacji systemu komunistycznego, potrafił żyć według swoich zasad i wyborów. Nie decyduje się na przykład na donoszenie na kolegów, co umożliwiłoby mu otrzymanie mieszkania. „Staram się w tym całym bajzlu nie iść na żadne kompromisy, zachować własną twarz…” – mówi w jednej z przytaczanych przez autora wypowiedzi. Jest przy tym świadomy swojej wielkości i szczególności, bo czy w innym przypadku powiedziałby: „Czy ludzie się z tym godzą czy nie, ja i tak zostanę w historii…”. Jest też Himilsbach, co przypomina Ryszard Abraham, twórcą wielu powiedzonek i bon motów, które weszły na stałe do codziennego języka polskiego, by przytoczyć choćby: „nie moja broszka” czy „w Polsce to nawet buty piją”. Przy okazji opowieści o Janie Himilsbachu dostajemy tutaj w bonusie obraz (zgoda, szczątkowy) środowiska artystycznego okresu Polski Ludowej.

Reasumując: „Himilsbach: ja to chętnie napiłbym się kawy” Ryszarda Abrahama dziełem epokowym i wybitnie poznawczym z całą pewnością nie jest, ale pewnie nie o to autorowi chodziło. Daje jednak, zwłaszcza miłośnikom anegdot o wielkich ludziach, możliwość sięgnięcia w jednej zwartej publikacji do większości anegdot i opowieści o tej jednej z barwniejszych postaci świata artystycznego w Polsce, choć nie przez wszystkich lubianej, o czym też Abraham wspomina w książce. Dodam, że znajdziemy tutaj tę słynną historię o panu Janie i języku angielskim oraz (moją ulubioną) o inteligencji, która ma… opuścić lokal SPATiF-u. A może ta książka uświadomi komuś, że skoro Himilsbach mógł żyć w trudnych, reżimowych czasach po swojemu, to my też możemy?

Ryszard Abraham, „Himilsbach: Ja to chętnie napiłbym się kawy”, Wydawnictwo MANDO, Kraków 2022, s. 208

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła