EN

11.09.2023, 08:46 Wersja do druku

Praski folklor i bezlitośni ubecy

„Praski Reytan” w  reż. Tomasza Drozdowicza w TVP1. Pisze Mikołaj Mirowski w Rzeczpospolitej.

fot. mat. TVP

Poruszający spektakl o „pękniętych życiorysach". Bez patosu i nachalnego dydaktyzmu, dość typowego w próbach zmierzenia się z rodzimym stalinizmem.

Pierwsze powojenne miesiące. Żałoba, ale i radość, że najkrwawsza z wojen się skończyła i jest nadzieja na lepszą przyszłość. W kraju mocną nogą stoją Sowieci, a komuniści umacniają władzę, ale nic to, skoro w Warszawie jest już Mikołajczyk! Zachodnie mocarstwa przypilnują, by pierwsze powojenne wybory były uczciwe, a chłopski premier poprowadzi do zwycięstwa -„Siekiera, motyka, kalosz trzewik, nie faszysta to bolszewik. Siekiera, motyka, Tatry, Hel, wygra z nimi PeeSeL!". Brzmi to naiwnie? Ale wówczas tą nadzieją oddychały miliony ludzi w Polsce. Wśród nich Bolek Chmielarz, dwudziestolatek z warszawskiej Pragi, harcerz i dawny akowiec z batalionu „Zośka", teraz pełen temperamentu działacz młodzieżówki PSL, tytułowy bohater „Praskiego Reytana" wyreżyserowanego dla Teatru Telewizji przez Tomasza Drozdowicza, według scenariusza historyka i publicysty Piotra Zaremby.

Chmielarz (świetny w tej roli Mikołaj Kubacki) to pełen pasji aktywista, ale żaden z niego inteligent i polityk. Zna grzechy i grzeszki praskich zaułków. Mówi, co myśli: że w Polsce lepiej będzie, jeśli komuniści utracą władzę. Kolejarski syn robi to, co podpowiada mu serce, i trzyma się prostych zasad. Gdy Mikołajczyk ucieka z kraju, jako jedyny ma odwagę ze zjazdowej trybuny przypomnieć zastraszonym i już oswajającym się z nowymi porządkami działaczom PSL, że niedawno gotowi byli nosić chłopskiego premiera na rękach. Skutek jest łatwy do przewidzenia - aresztowanie, niekończące się przesłuchania, stopniowe łamanie charakteru.

Przypadek niedającego się nie lubić Reytana to w pewnym sensie metafora losów pokolenia przetrąconych biografii, najpierw przez wojnę, później rodzimą wersję stalinizmu. Warto podkreślić, że spektakl Zaremby i Drozdowicza opowiada o tym bez przesadnego patosu i nachalnego dydaktyzmu, dość typowego w próbach zmierzenia się z tamtym czasem. Inscenizacja jest dynamiczna, utkana z krótkich, nasyconych emocjami, ale oszczędnych w słowach scen, rozgrywających się na tle prostej scenografii. Niczym w antycznym teatrze migawki z życia Chmielarza przerywa głos chóru, w który wciela się podwórkowa kapela, racząca widza na przemian śpiewanymi warszawską gwarą balladami i praskim folklorem w formie hip-hopowej. Ekstrawaganckie? Kapela „Nicponie" i rapująca Karolina Czarnecka wypadają jednak doskonale.

Cały spektakl przypomina podwórkową balladę. I jak w mądrej przypowieści postaci są pełnokrwiste, niejednoznaczne. Jest miejsce na jędrny język praskich podwórek. Jest chęć „życia i użycia" wbrew trudnym czasom, jest niespełniona miłość (w roli niedoszłej narzeczonej Bolka bardzo dobrze wypada Justyna Fabisiak), wreszcie na koniec przychodzi gorzka refleksja nad światem, w którym najsilniej wiatr w oczy wiej e maluczkim. Bo Mikołajczyk (niezawodna kreacja Adama Woronowicza) i jego prawa ręka mecenas Stefan Korboński (zapadająca w pamięć rola Wojciecha Solarza) lądują na Zachodzie, a za ich winy w celach UB płaci Bolek Chmielarz i jego ferajna. „Ostatnie rycerzyki Mikolajczyka" - drwi z nich ubek (demoniczna kreacja Krzysztofa Szczepaniaka).

Chmielarz to naprawdę Bolesław Chmielewski, bo historia nie jest fikcją. Tekst powstał na podstawie przechowywanych w IPN dokumentów ze śledztwa. Obraz, który się z nich wyłania, daleki jest od czarno-bialej kliszy, jaką posługują się historyczni propagandziści. „Praski Reytan" nie jest sztampową opowieścią o bohaterstwie i zdradzie, lecz skupia się na emocjach i trudnych wyborach ludzi wkręconych w tryby wielkiej historii. Dzięki temu jest autentyczny. I dlatego tak porusza

„Praski Reytan„, reż. Tomasz Drozdowicz, scen. Piotr Zaremba,
premiera w poniedziałek 11 września o godz. 21.10 w TVP1, potem na TVP VOD

Tytuł oryginalny

Praski folklor i bezlitośni ubecy

Źródło:

„Rzeczpospolita” nr 210

Data publikacji oryginału:

09.09.2023