Poniżej prezentujemy werdykt jury 33. Konkursu na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży, organizowanego przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu.
Jury II etapu w składzie: Michał Buszewicz, Justyna Czarnota, Joanna Krakowska, Halina Waszkiel i Joanna Żygowska postanowiło przyznać następujące nagrody:
Dwie równorzędne I nagrody w wysokości 6,5 tys. złotych każda otrzymują:
Paweł Fic za sztukę „O Alusi z dachu”,
Mariusz Gołosz za sztukę „jak umierają słonie duże i ciężkie?”.
Trzy równorzędne II nagrody w wysokości 4 tys. złotych każda otrzymują:
Beniamin Maria Bukowski za sztukę „NANOWO albo obrazy płaczącego dyrektora banku o znikaniu i pojawianiu się na nowo dla osób w każdym wieku po to żeby mogły wrócić”,
Kuba Kapral za sztukę „WEJDŹ NOWA”,
Michał Kaźmierczak za sztukę „(nie)zapomniana historia”.
___
Rekomendacje
„O Alusi z dachu” Paweł Fic
Ulica, przystanek autobusowy. Na jego dachu siedzi dziewczyna w wiklinowym koszu – wejście na szczyt „nie było to wcale takie trudne, jak wszyscy mówili”. Stąd lepsza perspektywa niż z domu, nic nie zasłania widoku. Siedzi w koszu-gnieździe i konstruuje skrzydła (nie sposób pominąć skojarzenia z „Ptamem” Krystyny Miłobędzkiej!). To Alusia spod trójki. Co za wstyd dla… No właśnie, ale dla kogo? Dziewczyna czuje się ze swoim działaniem dobrze. Problem widzi jednak większość cioć i wujków. Choć dorośli są przedstawieni w sposób nieco kliszowy, ten autorski zabieg zostaje sfunkcjonalizowany. Prezentują się bowiem jako ci, którzy działają schematycznie, bazują na stałych przekonaniach i nie chcą konfrontować ich z dynamiczną rzeczywistością, którą młodsze pokolenie postrzega inaczej. Naszkicowany przez autora radykalny rozdźwięk jawi się jako konsekwencja niesłuchania dziecka. Czy naprawdę dziewczyny nie powinny przesiadywać w koszach na dachach przystanków, jak twierdzą niektórzy bohaterowie? Alusia nie zaprząta sobie tym pytaniem głowy.
Joanna Żygowska
„jak umierają słonie duże i ciężkie?” Mariusz Gołosz
Bohaterem sztuki jest Marcin, który wychowuje się bez taty. Chłopak do pewnego momentu przekonany jest, że wszyscy ojcowie umierają, gdy ich synowie są dziećmi. Tekst opowiada historię żałoby i zamykania w sobie trudnych emocji. Doświadczenia te autor rysuje w sposób wyjątkowo subtelny i delikatny, choć ich znakiem czyni dużego i ciężkiego słonia. Nieobecność ojca i niemożliwość zakomunikowania światu swoich przeżyć i podzielenia się nimi prowadzą bohatera do mimowolnego fizycznego rozrastania się oraz do rozbuchania jego wyobraźni na temat ojca. Towarzyszy temu także społeczne wycofanie. Autor dotyka w swoim tekście również tematu nieporadnej, bezradnej i potrzebującej wsparcia męskości, szukającej wzorca, a jednocześnie nieprzystającej do wymagań środowiska. Męskości wrażliwej i słabej, chłopięcej. Utwór stanowi bardzo ciekawą propozycję opowieści o szukaniu siebie w kryzysie.
Michał Buszewicz
„NANOWO albo obrazy płaczącego dyrektora banku o znikaniu i pojawianiu się na nowo dla osób w każdym wieku po to żeby mogły wrócić” Beniamin Maria Bukowski
Dyrektor banku czuje się do tego stopnia zagubiony we własnym życiu, że rozdwaja się na swoją zewnętrzną powłokę (Dyrektor banku) i utraconą osobowość (Ja dyrektora banku). Zanikanie prawdziwego „ja” oraz próby jego odzyskania stanowią kręgosłup sztuki, na którym zostają nabudowane wątki poboczne, pomagające zgłębić przyczyny utraty siebie. Wracają wspomnienia z dzieciństwa, z czasów szkolnych, etapów kariery zawodowej, która toczyła się nieomal niezależnie od woli bohatera. On tylko przyzwalał, by okoliczności – a zwłaszcza umiejętność liczenia i księgowania – niosły go w swoją stronę, podczas gdy „ja” uciekało w inną („jakbym wyszedł z siebie gdzieś na spacer”, a „ciało robiło co ma robić”). „Ja” pragnęło rysować - tworzenie dawało poczucie wolności. Sztuka adresowana jest do „osób w każdym wieku”, bowiem dorosłym daje okazję do przemyślenia własnych życiowych wyborów, zaś ludziom młodym – do poważnego zastanowienia się nad tym, co naprawdę chcą w życiu robić, by w przyszłości ich „ja” nie zniknęło. Słowo traktowane jest jednocześnie precyzyjnie i wieloznacznie. Często stosowany świadomy brak interpunkcji zachęca do wielokierunkowości odczytań i interpretacji.
Halina Waszkiel
„WEJDŹ NOWA” Kuba Kapral
Dramat składa się z trzech części. Pierwsza zajmuje jego większość i jest monologiem osoby, która – jak twierdzi – musi mówić, bo kiedy nie mówi, to gryzie (najczęściej siebie). Przebywa w „miejscu, dla którego nie sposób znaleźć nazwy”, ale wiele sygnałów wskazuje, że to szpital psychiatryczny lub ośrodek wychowawczy. Sygnalizowana w tytule konwencja wprowadzania nowej osoby w znaną bohaterce rzeczywistość pozwala poznać architekturę i zwyczaje (czy też procedury) tego miejsca, a także inne osoby: doktora czy dyrektora. Sama nie jestem przekonana, gdy to piszę – bo może ten gest to tylko kamuflaż stylistyczny dla autoanalizy osoby mówiącej, która jest o krok od samobójstwa? Faktem jest, że ten emocjonalny i przejmujący głos przeszywa osobę czytającą do trzewi. Jednocześnie zachwyca wieloma efektownymi literackimi frazami. Lektura kolejnych części kompletnie zmienia optykę i temat sztuki. Druga część to odpowiedź kogoś dorosłego – gest podcięcia skrzydeł i stłamszenia buntowniczego potencjału. No, drodzy dorośli, ile znajdziecie w tym siebie? Trzecia część to właściwie deklaracja autora wygłoszona niby do realizatorów, ale też do całego świata: „można zrobić wszystko”, szukajcie innego zakończenia. W warstwie dramaturgicznej to w moim przekonaniu sposób otwarcia tego tekstu na pracę procesową. Czytam tę część również jako apel do nas wszystkich: to my codziennie decydujemy o jakości życia swojego i swoich najbliższych.
Justyna Czarnota
„(nie)zapomniana historia” Michał Kaźmierczak
Scena jest łąką. Na źdźble trawy kołyszą się Badylarka i Trzmiel. Kiedy obok przechodzi Starszy Pan, zaczynają z nim rozmowę. Okazuje się, że Starszy Pan ciągle o czymś zapomina i boi się, że pewnego dnia zapomni o wszystkim. Rozmowy trójki bohaterów krążą więc wokół pamięci, z problemów z nią wynikają zabawne nieporozumienia, a nieoczekiwane przygody zdarzają się dzięki zapomnieniu o tym, że są niemożliwe. Badylarka jest pogodnym i życzliwym stworzeniem, pracowity Trzmiel udaje, że jest groźny, zwłaszcza wtedy, gdy boi się „wielgachnych dłoni” Starszego Pana. Oboje zdają sobie sprawę, że nie potrafią pomóc Starszemu Panu, ale mogą mu towarzyszyć i wspierać go. Sztuka jest jednocześnie melancholijna i czuła, opowiadając o godzeniu się z tym, co nieuchronne – o starości i śmierci.
Joanna Krakowska
___
Sztuki zakwalifikowane do II etapu przez jury w składzie: Katarzyna Grajewska, Joanna Żygowska:
Andrzej Błażewicz, „Któż tam będzie wisiał?”,
Beniamin Maria Bukowski, „NANOWO”,
Liliana Fabisińska, „LUK(A) I UŚMIECHNIĘTE HOMARY”,
Paweł Fic, „O Alusi z dachu”,
Mariusz Gołosz, „jak umierają słonie duże i ciężkie?”,
Filip Jaśkiewicz, „TIERRALAND”,
Kuba Kapral, „WEJDŹ NOWA”,
Michał Kaźmierczak, „(nie)zapomniana historia”,
Ewa Matera, „Wełna i pokój”,
Katarzyna Matwiejczuk, „Muzeum Drzew”,
Kamila Oleksiak-Czerwińska, „TYM RAZEM”,
Agnieszka Pilecka, „«Lisowatość» w praktyce”,
Agnieszka Pilecka, „Zając, Jeż i kilogram smutku”,
Katarzyna Prudło, „ALUTKA I PAŹ”,
Malina Prześluga, „▲”,
Malina Prześluga, „GREAT TO BE LOVED”,
Karolina Sadowska, „KORAL I WELONKA”,
Magdalena Siwik, „Taborety”,
Ewa Sułek, „Magdalenka i stary kredens”,
Robert Traczyk, „NIEZWYKŁE ODKRYCIE PAPUGI”,
Aneta Tulisz-Skórzyńska, „Siostry Nierozłączki”,
Łukasz Zaleski, „(Niekoniecznie) Nosorożec”.