"Gazeta Poznańska": To była niespodzianka! Wczoraj [8 grudnia] późnym wieczorem po spektaklu Teatru Stu w Starym Browarze zjawili się Grażyna i Jan Kulczykowie [na zdjęciu], którym zgotowano owację na stojąco.
Finis coronat opus (Koniec wieńczy dzieło)" - powiedział "Gazecie Poznańskiej" Jan Kulczyk. Tak zakończył się spektakl "Sztuka kochania dla dorosłych" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego i w wykonaniu obchodzącego właśnie 40-lecie teatru "Stu" z Krakowa. "To przedstawienie dedykowaliśmy Janowi Kulczykowi. Tak się złożyło, że w tym samym dniu, gdy on zeznawał przed komisją śledczą, my występowaliśmy w Browarze jego żony. Dlatego przyjechaliśmy go wesprzeć i zaprotestować przeciwko temu, co się dzieje" - powiedział Krzysztof Jasiński. Jasiński i jego żona, Beata Rybotycka, znaleźli się wśród sygnatariuszy listu artystów broniącego dobrego imienia Jana Kulczyka. - Jan Kulczyk nie sponsorował żadnego naszego spektaklu, ale pomógł nam kilka lat temu w trudnym czasie transformacji. Zapłacił za nas zaległy czynsz - powiedział reżyser