Nowy sezon artystyczny Filharmonii Poznańskiej będzie kolejnym bez rosyjskich i radzieckich twórców – tęsknimy za tym repertuarem, ale poczekamy, aż na Ukrainie zapanuje pokój – powiedział PAP dyrektor muzyczny, dyrygent-szef Orkiestry Filharmonii Poznańskiej Łukasz Borowicz.
Artysta przyznał, że zdumiewa go postępowanie tych instytucji artystycznych, które po wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę zapowiedziały, że wstrzymają się z wykonywaniem twórczości rosyjskiej i radzieckiej, potem „udając, że tego nie powiedziały, wprowadzają tę muzykę”.
– Jest czymś oczywistym i bezdyskusyjnym, że wielcy twórcy rosyjskiej i radzieckiej kultury, tacy jak Szostakowicz czy Prokofjew, nie mogą mieć nic wspólnego ze zbrodniczym reżimem, który rozpętał wojnę, która trwa i pochłania coraz więcej ofiar. Końca tej wojny nie widać. Kiedy ona wybuchła, większość polskich instytucji artystycznych powzięła decyzję, że na razie z tym repertuarem rosyjskim, radzieckim, będziemy czekać, aż zapanuje pokój – powiedział.
Łukasz Borowicz dodał, że w poprzednich latach Filharmonia Poznańska chętnie wykonywała muzykę rosyjskich i radzieckich twórców.
– Sam dyrygowałem dużo tej muzyki: Prokofjewa, Szostakowicza, Czajkowskiego, Rimskiego-Korsakowa. Tęsknimy za wspomnieniami tamtych koncertów, za tym repertuarem, ale chcemy dotrzymać danego słowa – powiedział.
Dyrygent-szef Orkiestry Filharmonii Poznańskiej zaznaczył też, że każda muzyka: francuska, niemiecka, polska, także rosyjska czy radziecka, jest nierozerwalnie związana z bogatym zespołem wspomnień, odniesień, refleksji.
– A biorąc pod uwagę chociażby naszych znakomitych kolegów filharmoników narodowości ukraińskiej, członków stałego zespołu FP oraz wszystkich obecnych w sali, nie wyobrażam sobie koncertu w sytuacji takiej, jaka miała miejsce nie dalej jak parę tygodni temu, kiedy drony wleciały w przestrzeń powietrzną Polski. Proszę sobie wyobrazić wieczór tego samego dnia z rosyjskimi melodiami ludowymi w IV symfonii Czajkowskiego. Może na razie nie – powiedział Borowicz.