Agnieszka Glińska wykorzystała w swoim scenariuszu jeden z przemilczanych kobiecych głosów, wiersze Anny Świrszczyńskiej z tomiku "Budowałam barykadę". Jej słowa parzą do dzisiaj - pisze Maciej Nowak w felietonie dla Gazety Wyborczej - Stołecznej.
Jan Ołdakowski to jest mag pierwszej gildii. Wychowanek i bliski współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pisior przebrzydły, a jednak środowiska kodowo-liberalne z ręki mu jedzą i zasług nie odmawiają. Sam przed laty wręczałem mu w imieniu "Stołecznej" nagrodę Wdechy za stworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego. Uroczystość odbywała się w legendarnym klubie Le Madame, budzącym po prawej stronie sceny politycznej skojarzenia jednoznacznie genderowe. A jednak Ołdakowski się nie zawahał i do otchłani zstąpił. Również w kwestiach teatralnych potrafi godzić ogień z wodą. Kilka tygodni temu w środowiskowej dyskusji pochwaliłem się, że w Teatrze Polskim w Poznaniu zorganizowaliśmy wieczór pieśni powstania wielkopolskiego. Po łbie dostałem natychmiast. Hardzi odkrywcy nowoczesnych scenicznych planet uznali to za reakcjonizm, sentymentalizm, nieledwie katonazizm. Tymczasem Ołdakowskiemu najwybitniejsi nie odmawiają przygotowania spektakli o wąt