Nie same spektakle czy tak zwane akcje, nie perfekcyjnie opracowana technika działań fizycznych czy śpiewu. Teatr w ujęciu Grotowskiego służy kulturowej czy wręcz cywilizacyjnej wymianie, aktorstwo - jest sposobem na zbliżenie się do Innego, zrozumienie go i zaakceptowanie. A że inność ma różne oblicza - języka, religii, koloru skóry, wieku, płci, orientacji seksualnej, stanu zdrowia - więc i prezentowane przedstawienia były tak różne, jak różni są "Oczyszczeni" Warlikowskiego od "Fragmentów" Brooka - o wrocławskim festiwalu "Świat miejscem prawdy" pisze Anna R. Burzyńska w Tygodniku Powszechnym.
50 lat od powstania Teatru Laboratorium i 10 lat od śmierci jego założyciela to właściwy moment, by zastanowić się nad tym, jaki testament zostawił współczesnemu teatrowi Jerzy Grotowski - najbardziej znany na świecie polski reżyser, którego pisma znaleźć można na półkach księgarń od Moskwy po Los Angeles. Organizatorzy potężnie zakrojonego festiwalu "Świat Miejscem Prawdy" zaprosili do Wrocławia dziesięcioro twórców, z których każdy na swój sposób mierzy się z artystycznym i ideowym dziedzictwem Grotowskiego: na zasadzie kontynuacji (Eugenio Barba, Roberto Bacci) lub zaprzeczenia (Krystian Lupa), rozwinięcia (Anatolij Wasiljew, Richard Schechner) lub zaskakujących reminiscencji (Krzysztof Warlikowski, Theodoros Terzopoulos). Formuła Festiwalu nawiązuje do słynnego wydarzenia sprzed lat: Uniwersytetu Poszukiwań Teatru Narodów, zorganizowanego latem 1975 r. we Wrocławiu. To wówczas ostatecznie ugruntowała się sława polskiego reżysera jako