- Najciekawsze było to, że nie wiedziałem, dokąd dojdziemy - o spektaklu "Paradiso" mówi reżyser Michał Borczuch w jednym z rozdziałów książki "Odzyskiwanie nieobecności. Niepełnosprawność w teatrze i performansie".
Agata Dąbek: Co skłoniło Cię do realizacji spektaklu z zawodowymi aktorami i autystami? Michał Borczuch: Przed rozpoczęciem pracy nad "Paradiso" realizowałem projekt z podopiecznymi Domu Dziecka w Szamocinie w ramach programu "Wielkopolska: rewolucje" Agaty Siwiak. Wówczas, wraz z moimi stałymi współpracownikami - m.in. Dorotą Nawrot, Jaquline Sobiszewski, Krzysztofem Zarzeckim, Martą Ojrzyńską - poczuliśmy, że praca z grupą nieprofesjonalną, która nie miała wcześniej do czynienia z teatrem od strony praktycznej, bardzo nas otwiera. Byliśmy zafascynowani spotkaniem, które obie strony postrzegały jako inspirujące zetknięcie się z ludźmi z innego świata. Celowo nie mówię o walorach edukacyjnych, bo staram się mówić uczciwie. To była przede wszystkim fascynacja. Propozycja realizacji spektaklu z autystami z Małopolski złożona Bartoszowi Szydłowskiemu, dyrektorowi Łaźni Nowej, była konsekwencją naszych rozpoznań z tamtego spotkania. Do wspó