Logo
Recenzje

Posiadacze zapałek

4.06.2025, 15:10 Wersja do druku

Biedermann i podpalacze” Maxa Frischa w reż. Jana Holoubka w Teatrze Telewizji. Pisze AK [Aneta Kyzioł] w Polityce.

fot. mat. teatru

Twórca filmowy i serialowy Jan Holoubek debiutuje jako reżyser w Teatrze Telewizji czarną komedią Maxa Frischa z 1957 r. Premiera spektaklu odbyła się między pierwszą i drugą turą wyborów prezydenckich. Reżyser nie uwspółcześnił sztuki, widzom pozostawiając odpowiedź na pytanie, kim są tytułowi podpalacze, którzy pewnego dnia przychodzą do mieszczańskiego domu Gottiieba Biedermanna (Andrzej Seweryn), a on daje sobą manipulować i w końcu sam poda im zapałki. Choć fakt, że jeden z nich (grany przez Mariusza Jakusa) jest byłym zapaśnikiem, może być pewnym tropem...

Ulubionym fragmentem reżysera – mówił o tym w wywiadach – jest ten, w którym podpalacz tłumaczy, że najlepszym kamuflażem dla niecnych zamiarów jest otwarte o nich mówienie, bo ludzie i tak znajdą setki wytłumaczeń, żeby nie musieć reagować na zagrożenie. Ale równie ciekawa jest odpowiedź Biedermanna na pytanie chóru strażaków (Marcin Januszkiewicz i sekstet wokalny proMODERN), co myśli o beczkach benzyny wniesionych na jego strych przez podpalaczy: „Jestem wolnym obywatelem, mogę myśleć, co chcę, albo nic nie myśleć. Ja chcę mieć tylko spokój, nic więcej. A co się tyczy tych dwóch panów, to jeśli każdego będziemy uważać za podpalacza, to jak ma być lepiej? (...) Proszę nie siać defetyzmu i nie powtarzać ciągle: »Biada nam«!". Sztuka kończy się zgodnie z przewidywaniami, kiedy piszę tę recenzję, wyniku wyborów nie sposób przewidzieć, pewne jest tylko jedno: to my mamy zapałki.

Posiadacze zapałek 5/6

Tytuł oryginalny

Posiadacze zapałek 5/6

Źródło:

„Polityka” nr 23

Autor:

AK

Data publikacji oryginału:

04.06.2025

Sprawdź także