O książce Marianny Janczarskiej „Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej…” w Wydawnictwie Znak pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
„Kocham pana, panie Sułku” to słuchowisko, które zna niemal każdy. Natomiast jego twórcę, jak się wydaje, kojarzy już zdecydowanie mniej osób. Dzięki książce napisanej przez Mariannę Janczarską, a wydaną przez Znak (w sprzedaży od 15 maja 2023 roku) Jacek Janczarski i jego twórczość mają szansę niejako wyjść z cienia Kofty, Osieckiej czy Marii Czubaszek.
„Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej…” to niezwykle rzetelnie opracowana biografia tytułowego bohatera (szkoda tylko, że korekta przepuściła błędne imię aktora Mieczysława Hryniewicza, który zagrał główną rolę w jednym z najbardziej popularnym serialu „Zmiennicy” według scenariusza Janczarskiego). Napisana ładną polszczyzną, bez jakiejkolwiek ckliwości i bezkrytycznego subiektywizmu, który byłby w tym wypadku usprawiedliwiony faktem, że autorka jest córką bohatera książki. Marianna Janczarska wykonała świetną robotę dokumentacyjną, docierając do głęboko schowanych w archiwum Polskiego Radia materiałów, z których na plan pierwszy wysuwają się audycje „Zapiski ze współczesności” nagrana w 1997 roku (trzy lata przed śmiercią Janczarskiego) i „Portret słowem malowany” (z tego samego roku) oraz książka Wiesława Weissa „33 x Trójka Polskie Radio. Program Trzeci Polskiego Radia w 33 odsłonach”. Ale autorka sięgnęła także po wywiady prasowe, eksplikacje autorskie, przytacza urywki z utworów ojca, w tym – oczywiście – wspomnianego „Pana Sułka” czy „Rodziny Poszepszyńskich” (słuchowiska pisanego wspólnie z Maciejem Zembatym), sztuk teatralnych (m.in. „Czyżby?”, „Umrzeć ze śmiechu”, „Hurtownia”), scenariuszy filmowych, także tych niezrealizowanych („Chłopki”), teksty piosenek (na przykład „Zgadnij, kotku, co mam w środku” ze słynnego „Przesłuchania” Bugajskiego czy „Nerwica w granicach normy”). To pozwala współczesnemu czytelnikowi choćby w jakimś minimalnym stopniu poznać charakter twórczości Jacka Janczarskiego, którą nazywano satyrą eteryczną nacechowaną delikatnym humorem, czerpiącą obficie z bacznej obserwacji rzeczywistości i ludzi. On sam nazywał siebie humorystą, utrzymując skromnie, że nie ma talentu literackiego (przypomnijmy w tym miejscu, że jego ojcem był twórca „Misia Uszatka”, Czesław Janczarski), a jedynie smykałkę do pisania.
Największą wartością książki Marianny Janczarskiej są jej rozmowy z ludźmi, z którymi jej ojciec stykał się zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym na różnych polach (a był nie tylko osobą piszącą, ale również reżyserem, producentem, kierownikiem redakcji, redaktorem naczelnym czasopism satyrycznych i tak dalej, i tak dalej, jak lubił mawiać). Wśród rozmówców autorki są m.in. aktorzy: Marta Lipińska (onaż Eliza Wymęga-Zarawiejska zakochana bez pamięci w gburowatym Sułku), Piotr Fronczewski, Krystyna Janda, Stefan Friedmann, reżyserzy: Waldemar Szarek, Janusz Kijowski, radiowcy: Artur Andrus, Magda Jethon, pisarka Krystyna Kofta, muzyk Janusz Bogacki, … Janczarskiej udało się porozmawiać z drugą żoną swojego ojca, Barbarą Wrzesińską, jej synem z pierwszego małżeństwa, Pawłem Maciągiem oraz ze swoim przyrodnim bratem, Borysem Janczarskim, który mieszka od lat w Paryżu, gdzie realizuje się jako znakomity saksofonista. Naturalnie, na łamach książki wypowiada się również Ewa Błaszczyk, matka autorki. Z ich wypowiedzi wyłania się w miarę pełny obraz Jacka Janczarskiego jako człowieka (najczęściej podkreślają rozmówcy jego wrażliwość, empatyczność, chęć pomocy innym – nawet do tego stopnia, iż pozwalał innym podpisywać się pod swoimi utworami i brać za to pieniądze) i twórcy (tu doceniano zazwyczaj jego perfekcyjny warsztat pisarski, łatwość tworzenia, mistrzostwo w tworzeniu dialogów). Janczarska przytacza też (gwoli obiektywizmu) opinie mniej pozytywne, ale te są w zdecydowanej mniejszości i najczęściej dotyczą życia małżeńsko – rodzinnego, często też stanowią część zachowanej w przytaczanych archiwach samooceny. W książce nie brakuje też anegdot opisujących kulisy pracy w radiu czy na planie filmowym. Tekst, w którym wyraźnie oddzielone są archiwalne wypowiedzi bohatera książki od własnych dopowiedzeń autorki, uzupełniony jest licznymi fotografiami dokumentalnymi, także z archiwum rodziny Janczarskich. A opowieść kończy poruszająca apostrofa Marianny Janczarskiej do nieżyjącego ojca, którego tak naprawdę nie zdążyła zbyt dobrze poznać (w chwili jego śmierci miała zaledwie 6 lat). Odtworzony przez nią portret Jacka Janczarskiego czyta się naprawdę z dużym zainteresowaniem.
Marianna Janczarska, Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej…, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 412