EN

29.07.2013 Wersja do druku

Porozmawiajmy o Instytucie Teatralnym

Czasopismo "Teatr" postanowiło uczcić dziesięciolecie istnienia Instytutu Teatralnego w sposób nielaurkowy - krytycznie. Intencja słuszna, bo każdej działalności publicznej jest potrzebna krytyka. Krytyka zamieniła się jednak w atak, który uderzył zarówno personalnie w Macieja Nowaka (i jego medialny wizerunek), jak i prowadzoną przez niego instytucję. Mieszanie tych dwóch porządków nie wydało mi się szczególnie eleganckie - pisze prof. UJ Grzegorz Niziołek.

Instytut Teatralny to instytucja żywa i solidna. Zaskakuje bogactwem inicjatyw, budzi zaufanie rzetelnością działań. Inspiruje i dokumentuje. Otwiera różne platformy działań i pozostawia po nich ważne świadectwa. Prowokuje dyskusję i dopuszcza różne głosy. Pracuje codziennie. Księgarnia, biblioteka, dział dokumentacji. Instytut jest miejscem gościnnym. Nie ma tutaj pompierstwa, instytucjonalnych rytuałów, misyjnego zadęcia. Pomysłowość Macieja Nowaka i jego szczęśliwa ręka w doborze współpracowników może budzić tylko zazdrość. I budzi. Wyglądać to może na okolicznościową laurkę (Instytut Teatralny obchodzi dziesięciolecie istnienia), ale każde z tych stwierdzeń mogę z łatwością podeprzeć dziesiątkami dowodów. Lista sukcesów jest długa. Łatwo je wyliczyć. Są one widoczne dla każdego, kto zajmuje się w Polsce teatrem. Podam dwa przykłady projektów, o które jestem zazdrosny. Nie tak dawno Joanna Krakowska zakończyła cykl wykł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Grzegorz Niziołek

Data:

29.07.2013

Wątki tematyczne