"Podróż do kresu nocy" w reż. Romea Casstelluciego z Teatru Societas Raffaello Sanzio na 14. MFT Malta. Recenzja Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej.
Bardzo wielu widzów wychodziło w trakcie spektaklu. Mieli święte prawo być zniesmaczeni obrazem, ogłuszeni dźwiękiem, znudzeni monotonią... Ja zostałam do końca. I nie żałuję. O nie. Poprzedni maltański spektakl Romea Castellucciego - Genesi from the Museum of Sleep - wprawił mnie w furię, wściekłość, bunt i... zachwyt. Niecierpliwie czekałam na kolejne przedstawienie tego zespołu, który niewyobrażalną, chciałoby się powiedzieć, barokową czy operową teatralną wizyjność łączy nieoczekiwanie z najprostszymi, ubogimi środkami wyrazu. A obrazoburcze, skrajnie anarchistyczne widzenie świata i człowieka puentuje subtelnością, tkliwością, czułością... Podróż do kresu nocy, inspirowana powieścią Louisa Ferdinanda Celine'a, wpisuje się w ten kontekst doskonale... Spektakl zaskakuje formą, właściwie na pierwszy rzut oka trudno nawet mówić o spektaklu: bo to i koncert, i słuchowisko radiowe na żywo, i instalacja plastyczna, i kino, i