Właśnie minął półmetek 37 Warszawskich Spotkań Teatralnych. W wybranych spektaklach dominuje nastrój mroczny - pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Najwyraźniej zbiera się na katastrofę. Nawet zabawna "Iwona, Księżniczka Burgunda" Witolda Gombrowicza (koprodukcja moskiewskiego Teatru Narodów i TR Warszawa) w interpretacji Grzegorza Jarzyny nabiera katastroficzno-politycznego charakteru [na zdjęciu]. "Wyspa" Teatru Pieśń Kozła inspirowana "Burzą" Szekspira jest nie tyle elegią na rozstanie z teatrem, ile elegią na kres świata. "Podopieczni" Elfriede Jelinek ze Starego Teatru, rzecz o exodusie uchodźców i ich tragedii, barwi się Apokalipsą. Paradoksalnie, mroczny "Ślub" Gombrowicza w reżyserii Anny Augustynowicz, sen o kresie naszego świata, którego jedynym zarządca pozostaje język, wychodzi z tej opresji obronną ręką. Może to i nieźle, że literatura, sztuka słowa zostaje naszą nadzieją. Jak co roku na warszawskie spotkania ciągną tłumy młodych i starszych teatromanów. Zajęte są nie tylko wszystkie miejsca na sali, ale także schody i przejścia. To znak, że doroczny przegląd najciekawszych